wtorek, 19 czerwca 2018

ROSJA  05

SANKT  PETERSBURG
- Ermitaż



Głowa przy głowie, błysk aparatów,
myślę o córce - wyniki matur.
W eterze tańczą różne języki,
a mnie wbrew woli porwał pęd dziki,
powiew historii przemknął nad tłumem.
tak kontemplować sztuki nie umiem.

                             / Zofia Honey - " Ermitaż " /




   Ermitaż w Petersburgu to jedno z największych i najbogatszych muzeów świata. Jego nazwa oznacza "miejsce eremity" - pustelnię. Miało to być z założenia miejsce kontemplacji i obcowania ze sztuką. Dzisiaj, kiedy muzeum przeżywa prawdziwe oblężenie zwiedzających z całego świata mimo wszystko można pobyć tu sam na sam ze sztuką.
   Petersburski Pałac Zimowy to jeden z największych i najpiękniejszych budynków miasta i główny gmach kompleksu muzeum, na który składa się pięć usytuowanych obok siebie budynków - pałaców. 
   Na wydanym przez muzeum folderze widzimy usytuowanie całego kompleksu.


kompleks Ermitażu :
/ zdjęcie z folderu /

   By dostać się do tego pięknego muzeum, którego główne zbiory to sztuka zachodnioeuropejska, ale nie tylko, trzeba stać w długiej kolejce. W sezonie wakacyjnym, na stanie w kolejce po bilety trzeba przeznaczyć minimum trzy godziny. W naszym przypadku, mimo że kolejka wydawała się nam olbrzymia, to po 40 minutach byliśmy już stosunkowo blisko wejścia i wtedy zorientowaliśmy się, ze wejść można "wyjściem".
   Nie wiem do końca dzięki jakim argumentom i czym przekonaliśmy porządkowych, że nas wpuścili - "Polak potrafi".        

   
Ermitaż - stoimy w kolejce po bilety :


   Moje pierwsze wrażenie po wejściu na sale ekspozycyjne to pyszniące się bogactwem wnętrza, mozaikowe posadzki, piękne żyrandole, złocenia, malowidła na sufitach. To zauważyłem jeszcze nim zwróciłem uwagę na wystawione tu eksponaty.








bogactwo wnętrz :



   Pałac w którym znajduje się dzisiejszy Ermitaż poleciła budować córka cara Piotra I, caryca Elżbieta Piotrowna. Niestety zmarła w roku rozpoczęcia budowy. Jej następczyni caryca Katarzyna II w 1764 roku zakupiła w Berlinie zbiór dzieł sztuki, który stał się podstawą kolekcji Ermitażu.


wraz z tłumem zwiedzających
idziemy na audiencję do carycy Katarzyny II :



niestety tron jest pusty :



caryca jest właśnie na konnej przejażdżce :
fragment obrazu Virgiliusa Eriksena



Katarzyna II w porcelanowej figurce :



   Zwiedzanie tego olbrzymiego muzeum nie jest takie proste. Trzeba się zastanowić co chcemy zobaczyć, co nas bardziej interesuje. Wiadomo, że nie zobaczymy wszystkiego, bo fizycznie jest to niemożliwe. Ja przez dwa dni przesuwałem się po ekspozycyjnych salach. W pierwszym dniu wytrzymałem osiem godzin, w drugim już tylko cztery. Po prostu musiałem po kilku godzinach odpuścić. Nieważne, że jest jeszcze jedna sala, że znany artysta, że tego piękna nie można zostawić, przesyt, zmęczenie robią swoje.
   W zbiorach Ermitażu jest ponad 3 miliony eksponatów. Gdyby przeznaczyć 1 min na każdy eksponat to zwiedzanie trwałoby kilka lat. Jaki więc sposób zwiedzania wybrać? Moja podpowiedź to zdać się na własne nogi i tylko obserwować dokąd nas poniosą.     





ogromne zbiory malarstwa :



   Obrazy, obrazy, obrazy. Większe, bardzo duże i takie pasujące wielkością akurat do naszych mieszkań. Ja w jakiś sposób swoje zainteresowania kierowałem w stronę obrazów pokazujących sceny biblijne, a tych było naprawdę bardzo dużo. Można zilustrować nimi kilka wydań biblii. Niektóre znanych mistrzów, widziane już wiele razy na różnych reprodukcjach, inne widziane po raz pierwszy. Wybiorę tylko kilka:


Abraham :



 Ruth :



Tobiasz :



Narodzenie Pana Jezusa :
/fragment/





Różne ujęcia Madonny z Dzieciątkiem :



Święta Rodzina :



Syn Marnotrawny :



Matka Boża Bolesna :


  
Uwolnienie Świętego Piotra :




   Obrazy są piękne, ale z niektórych wybierałem tylko fragmenty.






Ludwig Knaus - Dziewczynka na łące :





Hermann Anton Stilke - Joanna d'Arc :



   Przy niektórych obrazach, a może z niektórymi, zrobiłem sobie zdjęcie.



Hippolit Delaroche - portret Piotra I :



Rembrandt von Rijn - Syn Marnotrawny :



To nie jest Sinkiewicz piszący Quo Vadis,
to ewangelista :



a to nie jest muzealny egzemplarz Quo Vadisu,
to Złota Księga Lotaryngii :


    Można w Ermitażu obcować z wielką sztuką, ze sztuką przez wielkie "S", z wielkimi, znanymi autorami. 
W holu tego wielkiego muzeum spotkałem wystawę rysunków dziecięcych. Mnie się one podobają. Czy ich autorzy, a właściwie ich prace znajdą się kiedyś w muzealnych salach. Niewykluczone.    





A teraz kilka cytatów o malarstwie :


malowidła nie powinny być zbyt malownicze.


malowniczość rozprasza siłę marzenia.


maluje się tylko po to, aby oszukać oczy.


tak naprawdę potrafimy mówić tylko przez nasze obrazy


prawdziwym celem artysty powinno być ukazanie dzieła,
a ukrycie twórcy.


malarz to nie ten co jest natchniony,
lecz ten, który jest w stanie natchnąć innych.





 


wtorek, 12 czerwca 2018

ROSJA  04

SANKT  PETERSBURG
- pękające mosty Petersburga


Przyszedł do mnie w skórzanej kurtce i powiedział,
że wszystkie mosty są jego,
mosty samobójców i przemytników,
mosty porwane przez wodę
i te wysadzone w powietrze i klęczące w rzece.
Ileż to napodróżowałem się mostami-mówił.
Drugi brzeg rzeki zawsze był piękniejszy.
Kiedyś wszedłem na most
i musiałem zawrócić.
Ten most stał w Awinionie
nad rzeką Rodan.
Prawdę mówiąc była to połowa mostu,
mostu tańczących na moście.
Nie wiem skąd we mnie ta słabość do mostów.
Może stąd, że na nich spotykałem ludzi
podobnych do mnie,
kiedy szli w moją stronę
ku swojemu brzegowi.

                                                / Tadeusz Śliwiak - " Drugi brzeg " / 




   Ten biały wiersz mówi o moście we francuskim mieście Awinion. O tym moście do słów K.K.Baczyńskiego pięknie kiedyś śpiewała Ewa Demarczyk. W zeszłym roku miałem okazję być w Awinion. Nasz przyjaciel ks. Marek Szpunar pracujący na parafii w pobliżu, jako nasz cicerone nie mógł nie pokazać nam tej atrakcji. Pozostały mi zdjęcia.
Awinioński most stał się sławny jako most tańczących na nim ludzi. Tak naprawdę to most nie jest i chyba nie był miejscem do tańca. Miejscem rozrywki w Awinion była wyspa na Rodanie w pobliżu mostu. Tam można tańczyć.


średniowieczny most w Awinion :
/ zachowały się cztery przęsła /

   
   Zatytułowałem dzisiejszy wpis "pękające mosty Petersburga". Most w Awinion można przyjąć, że jest "pęknięty", bo został przez wieki zniszczony i nie łączy już brzegów Rodanu, ale to przecież ma być o Petersburgu. 
   Ojciec Tomasz, którego już wspominałem, nasz cicerone po tym pięknym mieście, przy którejś kolacji zakomunikował nam, że dzisiaj nie ma spania, idziemy na nocny spacer nad Newę. Ja lubię być wyspany i żadne nocne spacery nie mogą mnie uszczęśliwić. Ale ojciec powiedział ...
   Przed północą wyszliśmy. Ja oczywiście wykorzystałem nasz spacer do pstryknięcia kilku zdjęć nocnego Sankt Petersburga.





      nocny Sankt Petersburg :
   
    
   Ulice miasta nie można powiedzieć by były wyludnione, ale nie było tu tylu nocnych marków, których spotykamy w miastach południowej Europy.
   Kiedy wyszliśmy nad Newę zaskoczyła mnie duża ilość statków i łodzi wycieczkowych przemieszczających się po wodach rzeki. Na nadrzecznych bulwarach robiło się coraz tłoczniej. przybywało ludzi. My znaleźliśmy sobie miejsce w pobliżu Mostu Troickiego, naprzeciw Zajęczej Wyspy z Twierdzą Pietropawłowską. Miałem okazję na kilka zdjęć nocnej Newy.


"nocna" Twierdza Pietropawłowska :



pałace nad Newą :


   Zbliżała się godzina 1-sza w nocy. Ojciec Tomasz powiedział tylko: "uważajcie, zaraz się zacznie".
   Przy naszym najbliższym, Troickim Moście, przy wjeździe zapaliły się czerwone światła, nie było zmiany na zielone. Most opustoszał z samochodów. W oddali za Mostem Pałacowym zauważyliśmy podnoszące się oświetlone przęsło Mostu Błagowieszczeńskiego /Mostu Zwiastowania/. Jako ciekawostkę powiem, że most ten zaprojektowany został przez polskiego inżyniera Kierbedzia. Za chwilę zaczęły się podnosić dwa skrzydła przęsła Mostu Pałacowego. Ten most zaprojektowany jest przez kolejnego Polaka, inżyniera Andrzeja Pszenickiego. Dodam jeszcze, że te dwa podniesione skrzydła przęsła Mostu Pałacowego z widoczną między nimi iglicą Soboru Pietropawłowskiego, to najczęstsze ujęcie zwodzonych mostów Petersburga. Zwodzonych, czyli jak to w Petersburgu mówią, pękających. Stąd mój tytuł. Moje zdjęcie nie należy do tych najczęstszych. Raz, że byłem daleko od tego mostu, a dwa to zdjęcie robiłem od strony twierdzy, a więc w przeciwnym kierunku. Nie ten fotograf i nie w tym co trzeba miejscu.


zwodzone przęsła Mostu Pałacowego :

   W momencie gdy zaczęły podnosić się mostowe przęsła, na Newie zrobił się ruch. Wszystkie statki, stateczki i łodzie wycieczkowe, usuwały się pod prawy brzeg rzeki, lub płynęły w górę Newy, a najczęściej wpływały do bocznych kanałów. Newa po prostu robiła się pusta. 
   Powoli podnosiło się przęsło Mostu Troickiego, jest to most projektu Gustava Eiffla, tego od wieży w Paryżu. I kolejny most w górę Newy, Most Litejnyj. Jego przęsło też pękło, powoli podnosiło się w górę. 
   Z dołu rzeki, od strony Zatoki Fińskiej, przez Newę zaczęły przepływać w górę do Jeziora Ładoga statki, tankowce, transportowe barki. Ich wielkość uniemożliwiała im normalne przepłynięcie pod przęsłami mostów na Newie. Teraz w nocy zamknięte zostały połączenia drogowe między dwoma częściami  miasta, a otwarta została droga wodna. Kiedy cała oczekująca wcześniej flota przepłynęła w górę, przęsła się zamknęły, ruszył ruch na mostach. Podniosą się za kilka godzin, gdy płynąc będą statki, barki i inne w dół rzeki. Ten rytuał powtarza się co noc od kwietnia do listopada.


Most Troicki podnosi swoje przęsło :



naprawdę tam byłem
 i wszystko o czym piszę widziałem :



dziwnie to wygląda
gdy cała jezdnia, oświetlenie, trakcja elektryczna,
wszystko "staje dęba" :



podniesione-zwodzone-pęknięte przęsło mostu :



teraz ta barka z ogromnym żurawiem może przepłynąć : 

   Ten ciekawy seans trwał ponad godzinę i za chwilę powtórzy się, gdy statki będą płynęły z Jeziora Ładoga w stronę Bałtyku. Mimo tego, że lubię być wyspany, nie żałuję nieprzespanej nocy, wdzięczny jestem ojcu Tomaszowi za jego podpowiedź by wyjść nocą nad Newę.
    Od wschodu wyraźne ranne zorze. To jeszcze nie "białe noce"- koniec maja, ale wcześnie robi się jasno. Wracamy do domu. Mam kilka zdjęć z powrotnej drogi.  


jest już 3-cia nad ranem
"kiedy ranne wstają zorze ..."



w stronę Wyspy Wasiliewskiej :



Ermitaż też się już budzi :



Plac Pałacowy :



jeden z petersburskich kanałów :



Sobór Zbawiciela na Krwi :



Sobór Kazański :



wolałem wrócić piechotą :




kilka myśli o mostach :


Czasami musi pojawić się długa rzeka problemów,
byśmy zaczęli budować mosty.


W drodze do własnego wnętrza
natrafiamy na mosty zwodzone kłamstwem.


Są krzyże ludzkich dróg,
co jak mosty łączą dwa brzegi:
Człowieka z Człowiekiem.


Od ciebie zależy czy z darów losu
wzniesiesz wokół siebie mur,
czy też wybudujesz mosty.