wtorek, 30 października 2018

ROSJA  20

SYBERIA
- Surgut


O czym mam ci powiedzieć, Rosjo, 
Czy to, że Puszkin jest pisarz niebieski?
Czy o tym, że mnie ze wzgardą smagał Dostojewski?
Czy to, że po twym ciele kołysze słodkie i ciężkie zboże?
Czy to, że dzieli nas przepaść, na którą już nic nie pomoże?

Przepaść, która mnie boli i pali
Jak nożem zatrutym zadana nieuleczalna rana?

Mam ci rzec, że cię nienawidzę?
Czy rzec, że jesteś ukochana?

                                        / Jarosław Iwaszkiewicz  -  " Do Rosji "  / 





    Znalazłem się na Syberii, w Surgucie. To największe miasto w Chanty-Mansyjskim Okręgu Autonomicznym, położone nad rzeką Ob, a więc na Nizinie Syberyjskiej.  Liczy sobie około 350 tys. mieszkańców, ale nie jest jego stolicą. Jest to również jedna z najstarszych osad w tym okręgu, założona w roku 1594 jako ośrodek kolonizacji Syberii. W swojej historii miasto przeżywało i wzloty i upadki. Jego konkretny rozwój związany jest z odkryciem, w latach 60-tych ub. wieku i eksploatacją na tym terenie, gazu ziemnego i ropy naftowej. W 1965 roku Surgut otrzymał prawa miejskie. 
    Jako że miasto Surgut położone jest powyżej 61 stopnia szerokości geograficznej północnej, wiedziałem że spotkam się tam, teraz na początku czerwca, z tzw. białymi nocami. Faktycznie, wieczorem nie robiło się ciemno jak w nocy, a któregoś dnia wróciliśmy z wyjazdu o godz. 2 w nocy i zrobiłem sobie zdjęcie by to udokumentować.

jest już 2-ga w nocy,
a w Surgucie cały czas jasno,
no może taka lekka szarówka :

    O moim celu wyprawy na Syberię - Surgucie, wiedziałem bardzo niewiele. Kilka lat temu spotkałem się z artykułem w polskiej prasie mówiącym o budowie w tym mieście katolickiego kościoła. I to by było tyle z moich wiadomości. Jeszcze jeden szczegół był mi wiadomy. Wyczytałem, że Surgut leży nad Obem, który razem z Irtyszem jest jedną z największych światowych rzek, a most przez tę rzekę w Surgucie ma ponad 2100 m.


Ob - ogromna rzeka, ma 2 km szerokości : 



 wjazd na most na Obie :
/Ob, jak widać na zdjęciu ma miękki znak,
a do tego jest to nazwa rodzaju żeńskiego/


 druga z poznanych przeze mnie syberyjskich rzek - Irtysz :
/to również wjazd na most na rzece/


   Ale wróćmy do Surgutu. Jak już zaznaczyłem jest to jedna z najstarszych osad na tym terenie. Mieszkali tu Chantowie, Mansowie, Nieńcy. To ludy, kiedyś w zasadzie koczownicze, zajmujące się łowiectwem i rybołówstwem, przemieszczające się za stadami reniferów. Nie budowali stałych domów, ale mieszkali w łatwych do demontażu szałasach ze skór rozpiętych na drewnianych żerdziach. Bardzo często w okresie letnim skórę szałasów zastępowano pokryciem z kory brzozowej. Dawało to komfort termiczny. Te szałasy mają swoją własną nazwę, ale niestety, nie zapamiętałem jej i będę używał nazwy "szałas".
   W okresie Związku Radzieckiego ludy te zmuszane były do osiedlania się. Budowano wtedy drewniane domy. Kilka takich domów, jak również tradycyjny chantyjski szałas mogłem zobaczyć w małym skansenie w Surgucie, w tak zwanym "Starym Surgucie"

przy tradycyjnym chantyjskim szałasie : 



drewniane domy w "Starym Surgucie" : 



drewniane domy można pięknie zdobić : 


znajdująca się w Starym Surgucie drewniana cerkiew
pod wezwaniem Wszystkich Świętych Ziemi Syberyjskiej :



   Spotkałem w Surgucie również, znane mi z wyprawy na Kamczatkę i przedstawiane już kiedyś przeze mnie, drewniane, jednopiętrowe bloki. Tutaj były one zdecydowanie w gorszym stanie technicznym niż na Kamczatce, a niektóre z nich już wyglądały na skazane na wyburzenie. Takie bloki spotkałem potem i w Uraju, i w Nojabrsku i w Tiumeniu. Tak pewnie wyglądała kilkadziesiąt lat temu typowa architektura miast w azjatyckiej części Związku Radzieckiego.



kiedyś typowe, dziś już wymierające
drewniane bloki mieszkalne :


   Jak w całym obozie krajów demokracji ludowej, przyszła "moda" na wielką płytę. Całe osiedla większych lub mniejszych blokowisk można spotkać również w odwiedzanym przeze mnie Surgucie.

blokowisko z wielkiej płyty :



    Dzisiaj, aby sprostać napływowi ciągle nowych zastępów pracowników przybywających do pracy w przemyśle wydobywczym ropy naftowej, z "Wielkiej Ziemi", lub z byłych republik, a dzisiaj samodzielnych już państw, potrzeba ciągle nowych mieszkań. Buduje się teraz pojedyncze bloki, lub całe osiedla wysokich, kilkunastopiętrowych bloków. To wysokie budownictwo zaczyna w Surgucie dominować.
    Napisałem "z Wielkiej Ziemi". Kiedy pierwszy raz usłyszałem taką nazwę zaciekawiłem się - co to jest? Otóż miejscowi ludzie, mieszkający tu na tym bagnistym terenie nazywają "Wielką Ziemią" pozostałe tereny Rosji, a właściwie dawnego Związku Radzieckiego, czyli tereny, gdzie nie ma już bagien, jest więcej ziemi. Wielka Ziemia - wydaje mi się logiczna nazwa.
   Przemysł wydobywczy ropy naftowej i jej przetwórstwa potrzebuje dużej ilości pracowników. Z rozmowy z panem Edwardem dowiedziałem się, że w jego przedsiębiorstwie pracuje ok. 100 tys. pracowników. Liczący 350 tys. mieszkańców Surgut, takiej liczby nie zapewni. Organizuje się tzw. zmiany, tygodniowe lub miesięczne. Przywozi się z dalszych stron  /np. z Kazachstanu/ pociągami, lub samolotem, pracowników na tygodniową lub miesięczną zmianę. Pracują oni na wydłużony dzień. Po tym czasie zastępuje ich kolejna zmiana, a oni wracają na ten czas do rodzin.
    Muszę dodać, że praca na Syberii jest trudna i to nie tylko z uwagi na klimat - mroźne i długie zimy. Im bliżej bieguna mamy też niższe ciśnienie i mniejszą zawartość tlenu w powietrzu i organizm człowieka to odczuwa. Sama Syberia skraca czas przejścia na emeryturę o pięć lat. Do tego dochodzą różne szkodliwe warunki w przemyśle wydobywczym ropy, tak że większość pracowników przechodzi na emeryturę w wieku 50 lat. 



przykłady wysokiego budownictwa w Surgucie:


    W poprzednim poście pisałem o moim zaskoczeniu, kiedy zobaczyłem z lądującego już samolotu jak wyglądają bagna Niziny Syberyjskiej. Wysokość tej rozciągającej się na setki, kilometrów niziny sięga tylko 285 m npm. Kilka, miejsc osiąga około 500 m npm. Sam Surgut leży na wysokości 37 m npm. a do swego ujścia Ob płynie jeszcze jakieś tysiąc kilometrów. Nie biorę pod uwagę lejkowatego ujścia Obu do Morza Karskiego, które ma długość też chyba około 500 km, ale przyjmuję że to już jest poziom morza. Kiedy to przeczytałem w encyklopedii to aż nie mogłem uwierzyć. Na długości około 1000 km, spadek rzeki to tylko 37 m. Teraz już rozumiem skąd biorą się te bardzo liczne odnogi rzeki i bezkresne bagna. Woda nie ma gdzie spływać, a do tego w głębi ziemi wieczna zmarzlina   
    Na takim terenie w mieście buduje się kilkunastopiętrowe bloki mieszkalne. Aby do takiej budowy przystąpić, najpierw trzeba podnieść teren o jakieś 2-3 m, a następnie na wbitych palach osadzić fundamenty budynku. Aby w którymś miejscu teren podnieść trzeba w innym wykopać dziurę dla wydobycia piasku i ten piasek samochodowymi wywrotkami przewieźć. Piasek, którego nie brakuje, można też na wskazany teren tłoczyć razem z wodą ułożonymi rurami. Miejsca, gdzie pobierany jest piasek momentalnie zajmuje woda, powstają większe, lub mniejsze jeziorka. Takich sztucznych jeziorek w Surgucie, wzdłuż Obu jest bardzo dużo.

"jeziorko" po wybranym piasku:


   Spacerując, zwiedzając Surgut miałem, jak z resztą zawsze w Rosji czy na Ukrainie, w pamięci kwas chlebowy. Ten napitek bardzo mi smakuje i to właśnie ten ze stojących na ulicy beczek. Kupiony w sklepie w zamkniętej butelce też jest dobry, ale cały ceremoniał kupowania, nalewania wężykiem do butelki dodaje tego właściwego "smaczku". To jest to.

uliczny dystrybutor kwasu chlebowego :



   Na zakończenie dzisiejszego wpisu wrzucę jeszcze kilka zdjęć biblijnych scen  z polichromii cerkwi Świętego Jerzego w Surgucie. Cerkiew ta stojąca na ulicy Uniwersyteckiej ma jeszcze jeden warty zauważenia szczegół. Na jej dziedzińcu stoi pomnik utraconego dziecka. Na mnie zrobił on duże wrażenie.

Surgut - cerkiew Św. Jerzego :


pomnik utraconego dziecka :


wchodzimy do cerkwi :


ikonostas :


wnętrze cerkwi :


wnętrze kopuły : 


goście Abrahama - Święta Trójca :


sen Jakuba :


cudowne rozmnożenie chleba :


przypowieść o miłosiernym Samarytaninie :


dusze sprawiedliwych w ręku Boga :





Surgut leży nad wielką rzeką - Obem

                          - kilka myśli o rzece



czuję się jak rzeka,
przepływam przez różna bagna,
a i tak trafiam do oceanu.


nawet największa rzeka
zaczyna się od małych kropel deszczu.


człowiek bez obecności drugiego człowieka 
jest jak wyschnięta, martwa rzeka.


życie jest jak rzeka,
musimy wiedzieć w którą stronę popłynąć 




wtorek, 23 października 2018

ROSJA  19

SYBERIA
- Pierwsze spotkanie


Sziroka strana maja radnaja                           Szeroka jest moja ojczyzna
Mnogo w niej lesow poliej i riek                       Wiele w niej lasów, pól i rzek
Ja drugoj takoj strany nie znaju                      Nie znam innego takiego kraju
Gdie tak wolno dyszyt cziełowiek.                  Gdzie tak swobodnie człowiek oddycha.

Ot Moskwy do samych do okrain                   Od Moskwy do samych granic
Z jużnych gor do siewiernych moriej               Od południowych gór do północnych mórz
Cziełowiek prochodit kak chozjain                 Człowiek przechodzi jak gospodarz   
Nieobiatnoj rodiny swojej.                              Nad rozległą swoją ojczyzną.

Wsiudu żizń i wolno i sziroko                         Całe życie swobodne i szerokie
Toczno Wołga połnaja tiecziot                       Tak jak Wołga  przepływa
Mołodym wiezdie u nas doroga                       Młodzi są zawsze nam drodzy  
Starikam wiezdie u nas pocziot.                     Starszym zawsze szacunek.

...

                                                               Wasilij Lebiediew Kumach  -  " Pieśń o ojczyźnie " 



   Słowa tej pieśni wybrałem do dzisiejszego wpisu trochę przekornie. Pieśń mówi że w kraju jakim był Związek Sowiecki, człowiek oddycha swobodnie, a ja chcę pisać o części tego kraju, o Syberii. 
    Czy Syberia kojarzy się nam ze swobodą?  

    Przede mną wielka niewiadoma. Czekałem na tę chwilę z ciekawością i trochę z niepewnością.
   "Syberia to kraina gdzie nikt dobrowolnie się nie wybiera". Są to słowa mojego towarzysza podróży Stanisława, podróży przez europejską część Rosji, który powiedział, że dalej ze mną już nie pojedzie. Syberia to nie dla niego. Zostałem sam.
    Syberię już dawno miałem w pragnieniach, a ostatnio w konkretnych planach, więc łatwo się nie poddaję. Chcę zobaczyć kawałek nowego dla mnie świata, spotkać się i porozmawiać z mieszkającymi tam ludźmi, zobaczyć, poznać krajobraz, zabytki ...  Naprawdę nie lubię samotnych wypraw, ale Stanisław wraca do Polski. Ja zostaję przy swoim, lecę za Ural
    Takim pierwszym, przemawiającym za wyjazdem w te strony argumentem, było zaproszenie, które gdzieś dwa lata temu skierowała do mnie siostra Joanna Jana. Asia, myślę że tak mogę zwracać się do siostry Joanny, bo znam ją od małej dziewczynki, kiedyś nieopatrznie mnie zaprosiła: "panie Zygmuncie, zapraszam pana na kawę do Surgutu". Słowo się rzekło ... jestem.

siostra Joanna Jana  /Asia/ :  


   Siostra Joanna należy do bezhabitowego zgromadzenia Sióstr od Aniołów i od trzech lat posługuje w parafii Św. Józefa Robotnika w Surgucie w północno-zachodniej Syberii. W parafii jest i organistką i katechetką i prowadzącą kancelarię i ...  Siostry w parafii są od wszystkiego, ale myślę, że ich pierwszą i najważniejszą rolą to rozmowy i towarzyszenie wiernym, niekoniecznie wierzącym, przychodzącym do kościoła. Tak siostry jak i kapłan nie mogą na zewnątrz za wiele działać, ewangelizować, bo są w Rosji, na ziemi prawosławnej i nasi bracia w Chrystusie obrządku wschodniego wspólnie z władzami administracyjnymi, nie pozwalają im za wiele się afiszować. Mogą pracować tylko z tymi, którzy przyjdą do kościoła, a faktem jest ich nie za wielka liczba.
    Z siostrą Joanną w Surgucie jest również druga siostra, Teresa.

siostra Teresa : 


   Surgucka parafia jest pod względem powierzchni trzy razy większa od Polski. Na terenie parafii mieszka około 2,5 mln osób, zaś w samym Surgucie jest około 350 tysięcy mieszkańców, a jest tylko jeden ksiądz, pochodzący z Polski ks. Marek Jaśkowski. Wiernych w parafii jest około 400 osób. Odległości jakie musi ks. proboszcz pokonać by odwiedzić z posługą sakramentalną swoich parafian to setki kilometrów pokonywane samochodem, czasem pociągiem czasem samolotem. Jak sam ks. Marek powiedział: "czasami, tak po ludzku, wydaje się, że nasza posługa jest bankructwem, ale trzeba być i trwać, nie tracić ducha w momentach gdy człowiek zderza się z rzeczywistością..
   W Surgucie jest nieduży, ale ładny kościół wybudowany za poprzedniego proboszcza, ks. Jarosława. Pięć lat temu było jego poświęcenie. Kondygnacja górna to miejsce kultu, natomiast dolna kondygnacja służy do spotkań młodzieży, do katechezy. Jest też pomieszczenie, nazwałbym klubowo-kawiarniane. To w nim spotykają się po mszy świętej wierni by porozmawiać, wypić kawę czy herbatę, a przede wszystkim zaczekać na dzieciaki, które z siostrą mają katechezę.
kościół w Surgucie z zewnątrz :


 wnętrze kościoła :


z proboszczem, ks. Markiem Jaśkowskim :


    Do Surgutu leciałem nocą, to znaczy w godzinach nocnych, ale nie po ciemku. To była noc z 25 na 26 maja, a więc już czas znany nam jako "białe noce". W samolocie siedziałem przy przejściu więc tylko z daleka przez okno widziałem piękną czerwoną poświatę nad horyzontem jak gdyby słońce co dopiero przed chwilą się schowało.
    Zaskoczył mnie, tuż przed lądowaniem, widok ziemi. Wiedziałem, patrząc wcześniej na mapę, że Dolina Syberyjska to bagna, ale nie wiedziałem jak to wygląda w rzeczywistości. Nie spodziewałem się tyle wody i rozlewisk. Zdjęcia tego nie oddają, ale ...


bagna Doliny Syberyjskiej :


    Przed lądowaniem dostaliśmy informację, że w Surgucie jest temperatura  -1 stopień. Jest 26 maja, u nas w Polsce już w kwietniu zaczęło się lato, a tutaj ...  Faktycznie, widzę przez okno gdzieś na skraju lasu płaty śniegu. a w drodze z lotniska zauważyłem, że niektóre, ale tylko niektóre jeziorka są jeszcze zamarznięte. Domyślam się, że zależy to od głębokości tych jeziorek. Płytsze już się nagrzały, a w głębszych panuje jeszcze minusowa temperatura. Nie ma jeszcze ździebełka zielonej trawy, a wszechobecne brzozy nie rozwijają pąków. Po prostu tutaj na północy jeszcze lato nie zawitało. Piszę lato, bo praktycznie, o czym się w trakcie mojego tutaj pobytu przekonałem, wiosny nie ma. Jest zima, która w ciągu kilku dni, na przełomie maja i czerwca, przechodzi w lato.

zamarznięte jeziorko :
jest już 26 maja, na jeziorze lód, ani ździebełka zielonej trawy,
w oddali bezlistne jeszcze brzozy.


   Ląduję, odprawa paszportowa i schodzę po bagaże. Widzę czekającą na mnie siostrę Asię, ale pierwsza rzecz którą robię to wyciągam z walizki kurtkę. Sam polar to za mało, organizm już przestawiony na lato, a tu normalnie zima. Przywitanie i jedziemy do domu sióstr.
    Siostry mają mieszkanie w bloku tuż obok kościoła, tak że z okna widać całe kościelne obejście. Cieszą się z tej bliskości, bo to wygoda. Jeden z pokoi to mała domowa kaplica.

 kaplica domowa sióstr :


    Ksiądz proboszcz też mieszka w bloku, ale jego lokum oddalone jet około 8 do 9 km od kościoła. Ks. Marek też marzy o mieszkaniu w pobliżu kościoła - może kiedyś te marzenia nabiorą kształtów realnych. Kiedyś w mieszkaniu ks. proboszcza, nim oddano do użytku kościół, była kaplica. To tutaj były pierwsze w tej części Syberii katolickie msze święte.Dzisiaj pomieszczenie dawnej kaplicy to salon, gdzie można napić się proboszczówki.
    W mieszkaniu ks. proboszcza znalazło się również miejsce dla mnie. To tutaj w przytulnym pokoiku z przerwami na wyjazdy pomieszkiwałem.

mój pokoik :


   
   Surgut to największe miasto w Chanty-Mansyjskim Okręgu Autonomicznym. Rosja to tereny Kościoła Prawosławnego, ale Chantowie, Mansowie, Nieńcy to ludy pogańskie. Przybyli tu za pracą ludzie z innych dawnych radzieckich republik to w przewadze prawosławni, ale też w dużej części ateiści. Są też wyznania protestanckie, grekokatolicy i muzułmanie. W pobliżu katolickiego kościoła, na tej samej ulicy jest zbór baptystów. Jadąc dalej do śródmieścia spotykamy meczet, po drodze widzimy prawosławne cerkwie. Prawdziwa mozaika wyznań.
    Grekokatolicy nie mają swojej świątyni i w niedzielę gromadzą się po południu, na służbie bożej w świątyni katolickiej. Jest na to zgoda biskupa. W ogóle współpraca między tymi dwoma obrządkami jest widoczna na co dzień. Kiedy ks. Marek wyjeżdża z parafii, choćby na urlop, to niedzielną mszę świętą sprawuje ojciec Paweł, grekokatolik.

świątynia baptystów :


meczet :


a to "zaliczone" przeze mnie prawosławne cerkwie :






   Opowiadam o wszystkim, a zapominam o moim pierwszy celu pobytu w Surgucie. Jestem przecież zaproszony przez siostrę Asię na kawę. Tak kawa była i to powiedziałbym uroczysta, co zostało uwiecznione na zdjęciach.





 uroczysta kawa u siostry Asi :





Myśli z kawą w tle :


szczęście jest jak kawa,
czasami zbyt gorzkie, zawsze ożywcze,
a łapczywie pite - parzy.


pobudził mnie do życia jak poranna kawa,
lecz wyparował tak szybko jak kofeina.


bo przy Tobie nawet kawa bez cukru jest słodka.


ta kawa miała smak miłości,
była strasznie gorzka.