wtorek, 30 maja 2017

CINQUE  TERRE  -  PIĘĆ  ZIEM


Powiedziałeś: "Pojadę do innej ziemi, nad morze inne.
Jakieś inne znajdzie się miasto, jakieś lepsze miejsce.
Tu już wydany jest wyrok na wszystkie moje dążenia
i pogrzebane leży, jak w grobie, moje serce.
Niechby się umysł wreszcie podźwignął z odrętwienia.
Tu, cokolwiek wzrokiem ogarnę, ruiny mego życia czarne widzę,
gdziem tyle lat przeżył, stracił, roztrwonił".

Nowych nie znajdziesz krain, ani innego morza.
To miasto pójdzie za tobą.
Zawsze w tych samych dzielnicach będziesz krążył.
W tych samych domach włosy ci posiwieją.
Zawsze trafisz do tego miasta.
Będziesz chodził po tych samych ulicach.
Nie ma dla ciebie okrętu, nie ufaj próżnym nadziejom,
nie ma drogi w inną stronę.


                                                Konstandinos Kawafis - " Miasto "




     Podejrzewam, że trudno pokojarzyć tytuł dzisiejszego posta z wierszem. 
  Cinque Terre znaczy pięć ziem, pięć krain, a dokładnie chodzi tu o pięć miast, które kiedyś, kiedyś były samodzielnymi miastami-państwami. Przez wieki miasta te były niemalże odcięte od świata, dostęp do nich był możliwy tylko od strony morza, lub wąskimi ścieżkami przez góry. Teraz możemy zrozumieć rozterki bohatera wiersza, który mówi : "Tu już wydany jest wyrok na wszystkie moje dążenia". 
   Sytuacja zmieniła się kiedy pod koniec XIX wieku rozpoczęto budowę linii kolejowej, biegnącej tunelami wzdłuż Riwiery Włoskiej, łączącej poszczególne miejscowości, z portowym miastem La Spezia na południu i Genuą na północy. To właśnie głównie pociągami docierają tu teraz turyści. Trzeba zaznaczyć, że do tych miast nie ma wjazdu samochodów.
   W roku 1997 Cinque Terre wpisane zostało na listę światowego dziedzictwa kulturalnego i przyrodniczego UNESCO.

   Bohater miasteczka z wiersza powyżej faktycznie nie miał dużych perspektyw. Tak samo mieszkańcy tych pięciu miast. Żyli przede wszystkim z morza. Uprawiali również na małych poletkach winorośl i tłoczyli wino z którego do dzisiaj są sławni. Zewsząd otaczały ich góry, a przed sobą mieli bezmiar morskich wód.



morze, wiadomo, może być spokojne :



lub rzucające się falami na nabrzeżne skały :



 
   Monterosso al Mare to najbardziej na północny zachód wysunięte miasteczko z całej piątki i jako jedyne ma piaszczystą plażę. Jest to miasteczko o którym mówią, że nie może się zdecydować czy trzymać się bliżej wody, czy piąć się w górę.
   Wysiadamy z pociągu i zaglądamy na plażę. Niestety większość to plaże prywatne, ogrodzone. By nam nie było szkoda plażowania zaczyna padać, a od morza ciągnie bardzo zimna bryza. Naszą uwagę zwraca 14-to metrowy Gigant, dla niektórych Neptun :

   

   To już nie pada, ale momentami leje
na osłodę mam odbicie Monterosso w kałuży :



mimo deszczu kilka zdjęć
pokazuje jakie to ładne miasteczko :  






   Jedziemy do Vernazzy. To po mojemu najpiękniejsze z naszych pięciu miasteczek. Zachowało swój portowy klimat. 

To tu znajdują się pokazywane na pocztówkach
kolorowe domy nad morzem :




domy piękne, ale dojść do nich tylko po schodach : 






a nam ciągle pada :








   Kolejne miasteczko Cinque Terre to Corniglia, najmniejsze i najwyżej położone. Aby dostać się do niego z dworca kolejowego trzeba pokonać 382 stosunkowo wysokich schodów.


100 metrów nad morzem
dodaje tylko uroku :






większość uliczek w mieście to bardzo ciasne zaułki : 







miasteczko jest ładnie ukwiecone :




a to wnętrze sklepu z pamiątkami :




   kolejne "pocztówkowe" miasteczko - Manarola :   






gdzie turyści tam i handel :






I chodzą ludzie podziwiać 
szczyty gór
i wzdęte fale morza
i szerokie nurty rzek
i przestwór oceanu
i kręgi gwiezdne,
a siebie zaniedbują.

                                            / Św. Augustyn /




wtorek, 23 maja 2017

SŁYNNA, MIMO ŻE KRZYWA


Wieżo
biegnąca kolumnami
coraz wyżej ku niebu bez granic

Wieżo
lecąca do Boga

Wieżo 
z kararyjskiego marmuru

Białymi ramionami łuków
zagarniasz
przestrzeń lazurową

Otwierasz
przezroczyste skrzydła aniołów
kolumn
uniesionych nad sobą

Uniesionych wiarą
Zachwytem
Modlitwą

...

Wieżo 
pochylona nade mną

Wieżo ze ściśniętym gardłem
Wieżo ścięta u nieba
Wieżo zdyszana schodami

Wieżo nad własną przepaścią

Wierząca
w piękno i dobroć i mądrość

I w siłę ducha, dźwigającą z podziemia

Któż cię przerósł
i ramieniem przywarłszy do siebie

pochyla
pochyla

ku ziemi.  


                                   Marian Jachimowicz  - " Wieżo pochylona "







    Nim cokolwiek zacząłem komentować dzisiejszy post, wstawiłem zdjęcie.
    Mam wrażenie, że ono najbardziej oddaje treść jachimowiczowego :
                                                                                          "  biegnące kolumnami
                                                                                               coraz wyżej ku niebu

                                                                                                      białymi ramionami łuków
                                                                              zagarniasz
                                                                                                przestrzeń lazurową "

   
   W myślach miałem całkiem inny początek mojego dzisiejszego wpisu, ale co począć, poezja też ma swoje prawa. Ma swoją siłę przebicia. Ugiąłem się przed nią.

   Mimo że. Towar z jakąś wadą, wybrakowany jest raczej trudno sprzedawalny. Trzeba stosować przeceny, promocje, ale nie zawsze to pomaga. Brak jest brakiem, wada jest wadą, błąd jest błędem. Mówi się trudno, nasza strata.
   Taka jest reguła. Ale każda reguła ma wyjątki. Takim wyjątkowym przykładem jest wieża w Pizie. Krzywa i to bardzo, czyli wybrakowana, ale z tej wady zrobiono zaletę. wieża jest sławna mimo że ... Jest to jedna z najbardziej znanych budowli na świecie.  Odwiedza ją podobno ok. 10 mln turystów rocznie. W tym 2017 roku będzie to 10 milionów i jeden, bo statystyki muszą doliczyć jeszcze mnie, który w długi majowy weekend odwiedziłem tę ciekawostkę.
   Ta wieża to dzwonnica stojącej obok katedry. Jej budowę rozpoczęto w roku 1174 i budowano przez, aż 177 lat. Po rozpoczęciu budowy wkrótce cała budowla zaczęła się lekko przechylać. Starano się to korygować wydłużając kolumny z jednej strony. To odchylanie się od pionu trwało latami, a właściwie wiekami. Średnio ok. 1 mm rocznie. Obecnie wieża przy wysokości 55 m ma ok 5 metrów odchyłki od pionu. W ostatnich latach przeprowadzono prace konserwatorskie wieży i wzmocniono fundamenty tak, że proces dalszego przechyłu ma być zatrzymany na przynajmniej 300 lat.  


Campanile - La Torre di Pisa :






   Całe to krzywe cudo znajduje się w Pizie na olbrzymim placu zwanym Polem Cudów - Campo dei Miracoli. Poza naszą bohaterką, Krzywą wieżą - Torre Pendente jest tu jeszcze trzy arcydzieła średniowiecznej architektury : katedra, baptysterium, oraz cmentarz.


Santa Maria Assunta Doumo
czyli fantastyczna, pochodząca z XI wieku,
wybudowana z białego i szarego marmuru
romańska, trzynawowa katedra :



wnętrze katedry :



prezbiterium :



Kaplica Najświętszego Sakramentu :



Matka Boża, patronka Pizy :

  


Baptysterium pw. Jana Chrzciciela
jest to największe baptysterium we Włoszech :




ogrom wnętrza baptysterium jest porażający,
ale zdecydowanie prosty, pozbawiony dekoracji.
godna uwagi jest akustyka budowli :



35 metrową średnicę baptysterium 
najlepiej widać z góry, z balkonu.
widzimy ośmioboczną misę chrzcielnicy i ambonę : 



z okien balkonu baptysterium 
ładnie prezentuje się sąsiednia katedra :



ktoś, mówiąc o Krzywej Wieży w Pizie, powiedział :
"ludzi ogarnia jakiś instynkt stadny"
każdy musi podeprzeć wieżę : 



jak stadny to i ja musiałem ...





" Krzywa Wieża w Pizie nachylona jest
pod kątem widzenia turystów "
                                                                                                / Stanisław Jerzy Lec /

wtorek, 16 maja 2017

PRANIE


Powiedziałeś, mam brudne marzenia,
nic nie szkodzi, to pranie zrobię,
zamoczę, odplamię, wygniotę,
niech wymięknie w tej zimnej wodzie.

Powyciągam je trochę za rogi,
strzepię, spadną z obłoków na ziemię,
ale nie dam nikomu podeptać
i na inne ich nie wymienię. 

Rozwieszę je nawet na sznurku,
wiatr owieje, słońce osuszy,
ale nie rób mi prania mózgu,
ja naprawdę mam czystą duszę.


                               Hanna G. - " Pranie zrobię "



   Jaki wiersz może kojarzyć się z praniem ? Oczywiście Marii Konopnickiej " pucu, pucu, chlastu, chlastu
                                                                                                                  nie mam rączek jedenastu
                                                                                                                  tylko mam dwie rączki małe
                                                                                                                  lecz do prania doskonałe " 

   Ten wierszyk powinniśmy znać wszyscy, ale ja wybrałem inny. Dlaczego ? Bo jest inny, taki nietypowy, bo i pranie o którym chcę napisać było po mojemu nietypowe.
   W ostatnim poście pisałem o spotkaniu na drodze w dalekiej Gwatemali. Dzisiaj też do Gwatemali wracam. Wracam do miejsca którego sam nigdy bym nie znalazł, ale wskazał go nam miejscowy kierowca, który wtedy nas wiózł. Widział on nasze zainteresowanie wszystkim co po drodze można zobaczyć, co można fotografować i w jakiś sposób akceptował te nasze zainteresowania. W którymś, znajomym sobie miasteczku z własnej inicjatywy zjechał z głównej ulicy i podwiózł nas do miasteczkowej pralni, łaźni, a może jeszcze inaczej to miejsce trzeba nazwać.  


stromą ulicą zjechaliśmy w dół :



wygląda to na przystanek miejskiej komunikacji,
spotkaliśmy tu kobiety z wielkimi tobołami :



dochodzą kolejne "toboły" :



   Te spotkane "toboły" to było mokre, ciężkie pranie, które trzeba, miejskim autobusem, czy taxi, zawieźć do domu. Kiedy podjechaliśmy trochę dalej,za zakrętem pokazał się nam betonowy basen wybudowany na małej, przepływającej przez miasteczko rzeczce. 

a w basenie wielkie pranie : 



kobiety stoją w wodzie, lub klęczą na betonie
i piorą, piorą, piorą




  kobiety piorą, 
a mężowie, może tylko niektórzy, siedzą pod ścianą i czekają 
by potem całe to pranie załadować na taczki i zawieźć do domu :  




ta pralnia jest specjalnie przygotowana,
są betonowe tarki :






mama praczka z małym pomocnikiem na plecach :



jak jest tak dużo wody to należy ją wykorzystać.
obok pralni jest również łaźnia : 



no i po wszystkim ...



wykąpane mogą teraz pozować fotoreporterowi z Europy : 




a to cała żeńska część rodziny.
wykąpane, przebrane, mokre ciuchy suszą się na trawie 
tylko co tu robi ta blada twarz ?



zostały mi portreciki :







     


                            - Czemu płaczesz ?
                            - Nie płaczę.
                            - Przecież widzę. Płaczesz.
                            - Nie. Tylko lecą mi łzy.
                            - Płaczesz.
                            - Nie, to moje serce robi pranie i po prostu teraz wylewa wodę.