niedziela, 27 marca 2016

ZMARTWYCHWSTANIE


Bóg odrzucił ten kamień jakby nic nie ważył
I wstał tak lekko z grobu
Że na twarzach straży
Nie było widać lęku i zdumienia
Może nie zobaczyli nawet
Że się świat odmienia

Bóg zmartwychwstał
Odwalił groby naszych domów
Byśmy stanęli, na światło spojrzeli
Byśmy wołaniem wielkim odetchnęli

Bóg odrzucił ten kamień

                            Ernest Bryl - z tomu " Golgota Jasnogórska " 





                                                                                                                              /zdjęcie z internetu/




Wy wszyscy, którzy głosicie " śmierć Boga "
którzy szukacie sposobu, by usunąć Boga z ludzkiego świata
wstrzymajcie się i pomyślcie,
czy " śmierć Boga " nie niesie w sobie 
nieuchronnej " śmierci człowieka "

                                                                         Św. Jan Paweł II




Radosnych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego.

Niech w tym dniu zagości w naszych sercach
Zmartwychwstały Jezus Chrystus
I napełni je wiarą, miłością i pokojem.
By te Święta były nie tylko czasem wytchnienia i odpoczynku,
Ale przede wszystkim czasem duchowej odnowy

                                                   Zygmunt




  

wtorek, 22 marca 2016

WIELKI  TYDZIEŃ


Nie z własnej woli dźwigałem Twój krzyż Panie

Kazali.

Wracałem z pola do domu.
Po ciężkiej pracy
i byłem zmęczony.

Gdy szedłem u podnóża Golgoty
i Ciebie
padającego pod ciężarem krzyża.
Chciałem Cię ominąć
- nie lubię takiego widoku -
Ale centurion chwycił mnie za ramię
i krzyknął
" podnieś ten krzyż "

Cóż miałem robić

Musiałem.

Kazali.

              Roman Brandstaetter - " Wyznanie Szymona z Cyreny "  



   Wszechmogący, wieczny Boże, aby dać ludziom przykład pokory do naśladowania, sprawiłeś, że nasz Zbawiciel przyjął ciało i poniósł śmierć na krzyżu.  
   Daj nam pojąc naukę płynącą z Jego męki i zasłużyć na udział w Jego zmartwychwstaniu.




Ekwador - obraz z kościoła w San Antonio.






Ekwador - stacje Drogi Krzyżowej z kościoła w San Vincente




Ekwador - kalwaria z kościoła w Pedro Pablo Gomez.

    




Ekwador - krzyż w kościele w Chone.



Któryś za nas cierpiał rany
Jezu Chryste zmiłuj się nad nami


czwartek, 17 marca 2016

NA  ZIELENIAKU


Na straganie w dzień targowy
Takie słyszy się rozmowy

Może pan się o mnie oprze
Pan tak więdnie, panie koprze

Cóż się dziwisz mój szczypiorku
Leżę tutaj już od wtorku

Rzecze na to kalarepka
Spójrz na rzepę, ta jest krzepka

Groch po brzuszku rzepę klepie
Jak tam rzepo, coraz lepiej

Dzięki, dzięki panie grochu
Jakoś żyje się po trochu

Lecz pietruszka, z tą jest gorzej
Blada, chuda, spać nie może

A to feler
westchnął seler ...

             Jan Brzechwa - " Na straganie " fragment



   Kiedy pomyślałem o wierszu do dzisiejszego wpisu, nie miałem żadnych wątpliwości. Ten wierszyk Brzechwy znają, może tylko fragmentami ale znają, wszystkie dzieci. Oczywiście rodzice i dziadkowie też znają, byli przecież kiedyś dziećmi.
   Owoce i warzywa możemy kupić w wyspecjalizowanym sklepie, lub tylko w wydzielonym stoisku dużego sklepu. Mamy wtedy wszystkie produkty ładnie wyłożone, oświetlone, jest podana cena. Można kupić pełne opakowanie, lub wybrać sobie dowolną ilość. Jest waga, są woreczki do pakowania. Jest pięknie jak w markecie, ale nie ma atmosfery.


     
   Zieleniak czyli sklep owocowo warzywny. Ja mam na myśli taki sklep na otwartym powietrzu. Możemy powiedzieć zieleniak, a również bazar, rynek. Towar może być wyłożony na stołach pod często prowizorycznym, ale zadaszeniem. Produkty mogą być sprzedawane również prosto z samochodu, a czasem prosto z ręki. Taki zieleniak najczęściej znajduje się na przystosowanym do tego placu, ale są też zieleniaki przydrożne :

        

w naszej wędrówce spotkaliśmy zieleniaki
czynne całą dobę :




owoce są oferowane również, 
jak powiedziałem prosto z ręki
od przydrożnych sprzedawców :





przejeżdżając w Ambato zauważyłem na rogu ulicy 
sprzedawane z chodnika owoce
zatrzymałem się zrobić zdjęcie :



okazało się, że obok, po drugiej stronie ulicy 
jest prawdziwy, duży zieleniak
wykorzystałem to :













Owoce owocami, ale w jednej części tego zieleniaka czynna była gastronomia.
Stanowisko kuchni na gaz z butli otoczone blatem stołu i dookoła ławki
na których można usiąść i posmakować przygotowywanych na miejscu potraw.
Głodnych nie brakowało, a grymasić można było,
bo tych stanowisk gastronomicznych było naprawdę wiele.
   






Na ruszcie piekły się szaszłyki, udka i inne specjały.
Naprawdę poczułem się głodny.






   A teraz kilka przysłów o owocach i warzywach :

chcesz być zdrowy jak ryba
jedz codziennie warzywa

więcej warzyw i owoców
będziesz zdrowszy - to jest sposób

jedz warzywa i owoce
zyskasz przez to nowe moce

jedz banany będziesz cwany

jedno jabłko zdrowia nie czyni 

niedaleko jabłko pada od jabłoni

ni z gruszki, ni z pietruszki

piątek, 11 marca 2016

OTAVALO


Wśród gwarnych ulic, wśród pędzących po mieście aut
Biega z kwiatami i woła za nami 
Kup kwiaty, kup kwiaty
Mała kwiaciarko, krakowska kwiaciarko
W tym mieście każdy cię zna

 Kup moje kwiaty, mam ich cały ten wielki kosz
Fiołki i groszek kup bardzo cię proszę 
W Krakowie, w Krakowie
Są piękne dziewczęta, więc o nich pamiętaj
Kup kwiaty im choć za grosz

Ulice stare i zaułki, gdzie gołąb śpi
Ciebie kwiaciarko i czarny twój warkocz 
Kochają, kochają
Twoja piosenka i kwiaty w twych rękach
Jak uśmiech deszczowych dni

            " Krakowskie kwiaciarki " - tekst piosenki Sławy Przybylskiej




   Otavalo i Kraków, Otavalo i krakowskie kwiaciarki. Zdawało by się trochę karkołomne połączenie.
  Kiedy przeglądnąłem zdjęcia straganiarek z placu w Otavalo to pierwsze skojarzenie miałem właśnie z kwiaciarkami z Krakowa, z ich regionalnymi, krakowskimi gorsetami i koralami. Straganiarki w Otavalo też prezentują swoje regionalne stroje. 


 

   Otavalo to nieduże miasteczko położone ok 120 km na północ od Quito, a znane jest na kartach każdego przewodnika jako miejsce największego bazaru w Ameryce Południowej. Byc może to prawda, ale trzeba tu być w sobotnie przedpołudnie, bo ten właśnie dzień jest targowym i ściągają tu wtedy okoliczni nie tylko mieszkańcy, ale wszelkiego rodzaju wytwórcy, producenci, hodowcy, handlarze. Dzień ten jest równocześnie rajem dla turystów, którzy mogą podziwiać produkowane najczęściej pod ich gusta i zapotrzebowanie produkty. Mogą też wydawać zachowane gdzieś w kieszeniach, portmonetkach, portfelach, torebkach przeznaczone na zakupy środki, by wrócić do domów lżejszym na kieszeni, a bogatszym w niepotrzebne czasem drobiazgi.
   Nie dane mi było być tu w sobotę, ale każdego dnia Plaza de Poncho - plac targowy zapełniony jest straganami. Można na nich znaleźć wszystkie elementy tradycyjnego stroju Otavalenos, hafty, przędzę, barwniki do tkanin. Są stragany oferujące koce, poncha, swetry, czapki, pasy fajas, wstążki do włosów, wszelkiego rodzaju bluzki i sukienki. Jest rejon placu, gdzie można dostać "oryginalnie" malowane akwarelki i inne prace plastyczne, jest cześć placu zarezerwowana dla stoisk z drewnianymi figurkami.
   Rękodzieło i oryginalne wyroby indiańskie przyciągają i są rajem dla oczu.








   

   Powiedziałem, że straganiarki prezentują regionalne stroje. Faktycznie bardzo ładnie wyglądają w swoich haftowanych bluzkach z przerzuconą przez jedno ramię chustą.
   Jako fotopstrykacz z Polski miałem wielkie pragnienie porobić im zdjęcia by mieć się czym pochwalić po powrocie do domu. Kiedy zapytałem pierwszą z nich czy mogę zrobić foto, zażyczyła sobie one dolar, zrobiło mi się trochę głupio i poszedłem do kolejnej z tym samym pytaniem. Odpowiedź była identyczna - one dolar, Jeszcze raz spróbowałem, to samo. Odechciało mi się i zdjęć i zakupów. Ja do nich z uśmiechem, z sercem na dłoni a one takie sprzedajne. Uratowały mnie jak zwykle niezastąpione cukierki w kieszeni. Przy spódnicy jednej z nich kręcił się mały chłopczyk. Poczęstowałem tak jego jak i mamę cukierkiem i od razu odpowiedź była inna. Zrobiłem im zdjęcie, pokazałem na cyfrówce i od razu uśmiech na twarzy. Zza zaplecza wyjrzał mąż i też zażyczył sobie zdjęcie. Sąsiadki straganiarki już z uśmiechem pozowały do kolejnych moich zdjęć. Przyjaźń łatwiej kupić za cukierka niż za one dolar.










      

   Przyznam się, że wydałem trochę moich zaskórniaków na potrzebne chyba drobiazgi