środa, 29 czerwca 2016

INWAZJA



Z naszych dłoni otwartych
postawimy dom
w tych czterech ścianach
zamieszkamy razem

W nim wszystkie sprzęty
postawimy na swoim
od słowa do słowa
od deski do deski

Z naszych dłoni otwartych
postawimy dom
zamknięty na dwa zamki
dwóch złotych obrączek

                    / Tadeusz Śliwiak - "Budowanie domu" /



   Tytuły wpisu "Inwazja" i wiersza "Budowanie domu" chyba do siebie nie pasują.  
   Inwazja kojarzy się nam z atakiem, może z agresją z zajęciem czegoś, a nie budowaniem domu.
   W poprzednim poście napisałem, że pokazywane domy, jak i całe ich osiedla, zwane przez niektórych slumsami powstawały najczęściej w wyniku inwazji. Też nie rozumiałbym tego do końca, gdybym nie był świadkiem czegoś co tak się nazywa.
   Jadąc w kierunku największego w Ekwadorze miasta Guayaquil ( właściwie Santiago de Guayaquil ), Darek, mój przewodnik w tym dniu, pokazując na lewo powiedział "o mamy inwazję". W pierwszym momencie nie zorientowałem się czego dotyczą te słowa. Wśród prawie bezlistnych drzew seiba zobaczyłem dziesiątki, a może setki, skleconych z byle czego - tektury, folii, desek, ni to domków, ni to szałasów



   "Inwazja" to zajęcie terenów na obrzeżach miast, będących własnością komunalną, miejską, a najczęściej prywatną wielkich właścicieli ziemskich, przez ludność przybyłą z okolicznych, a czasem bardzo odległych wiosek w celu wybudowania później na tych terenach własnych domów. Mieszkanie w sąsiedztwie dużego miasta daję nikłą, ale zawsze szansę na znalezienie w mieście pracy.
   Teren jest zajmowany w ten sposób, że buduje się na nim te sklecone z byle czego domki-szałasy i czeka co na to właściciel terenu. W każdym takim domku-szałasie cały czas ktoś dyżuruje-mieszka. Jeżeli przez dwa trzy tygodnie nie ma reakcji policji czy właściciela, to tych domków-szałasów jest już tyle, a ich mieszkańcy są już taką siłą, że żaden prawowity właściciel tego terenu z nimi nie wygra. 
   Taka "inwazja" z reguły jest starannie zaplanowana i ktoś robi na tym konkretne pieniądze. Te nasze domki-szałasy budowane są na "wytyczonych" wcześniej działkach. Po prostu ktoś kto tym kieruje, a kto może takim przedsięwzięciem kierować to się domyślcie, planuje jaki będzie układ domów, którędy przebiegać będzie główna ulica przyszłego osiedla, gdzie będzie stał kościół itd.
   Po kilku latach ta "inwazja" to już kolejna dzielnica slumsów, gdzie żyje setki rodzin. Miasto "doprowadza" wodę i prąd, utwardza się drogę. Powstaje kaplica dojazdowa, a może kiedyś parafia, przy dobrych układach mieszkańcy mogą też liczyć na szkołę. Słowo "doprowadza" wziąłem w cudzysłów, bo pewnie na ten temat może powstać kolejny post.      





   na poniższym zdjęciu widzimy Floran - jedną z dzielnic slumsów
otaczających stolicę prowincji Manabi - Portoviejo.
Pośrodku widzimy kościół, a na lewo od niego
 długi dach szkoły
Tutaj "inwazja" przeszła w "sukcesję".





w poprzednim poście ogłosiłem konkurs,
zapytałem - co to jest ?



Krystian nie dał nikomu szansy, Jego odpowiedź jest prawidłowa.
Jest to tabernakulum w kaplicy sióstr we Floran, w Portoviejo,
nawiązujące swym kształtem do domów otaczających dom sióstr.

a oto nagroda,
jest nią aniołek wykonany z nasion tagua,
przywieziony z Ekwadoru :




   gratuluję Zygmunt

piątek, 17 czerwca 2016

DOBRZE  TEMU,  KTO W  SWOIM  DOMU   02


Tam jest wszystko piękniejsze
I obłoki i wiersze
I ta rzeka gdy płynie

Nawet w letnim poranku
Białe chmurki rumianków
Na polanie pod lasem

A wieczorem - wieczorem
Gwiazda błyska nad borem
Czas muzyki nastaje

Skrzypiec dotknąć wystarczy
Wyjdzie księżyc, zatańczy
Dobry pasterz słowików

Zostawiłem pod płotem
Siedemnaście stokrotek
Muszę sprawdzić czy kwitną

Drobne kwiaty przy domu
Niepotrzebne nikomu
Ale radość z nich pszczołom

Ten wiersz daję ci w ręce
I nie pytaj mnie więcej
Po co wracam do domu

                    /Jan Zych - "Do domu"/


   Rodzinny dom, rodzinne strony, kraina dzieciństwa. Tam wszystko jest piękniejsze, wszystko jest swoje, własne. Ktoś z zewnątrz może nawet dostrzec w tym naszym, ubóstwo, brzydotę, lub inne wady, ale nie dostrzeże tego co nas z nim łączy, ducha tego miejsca. 
   Nic nie może zastąpić własnego domu. Stąd mamy takie powiedzenia jak :

"nie ma jak w domu"
"wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej"
"ciasny, ale własny"
"mój dom moją twierdzą" 
   
   Również tytuł mojego bloga :  "dobrze temu, kto w swoim domu" odpowiada tej rzeczywistości.

  W mojej wyprawie po Ekwadorze zwróciłem uwagę na domy budowane na wybrzeżu, w prowincji Manabi. W tej właśnie prowincji, w mieście Chone miałem jak gdyby swoją bazę, skąd wyruszałem i dokąd wracałem. Jeżeli mówię o mieście, to tu królują jak w każdym porządnym mieście domy murowane - kamienice. Większe miasta otoczone są wianuszkiem osiedli, które umówiliśmy się nazywać slumsami. Powstawały one najczęściej w wyniku tzw. "inwazji" - poruszę ten temat w którymś wpisie.
   W tych dzielnicach, podobnie jak na wioskach, domy są bardzo skromne, zbudowane właściwie z tego co można bez żadnych środków zdobyć w najbliższym otoczeniu, co można własnymi rękoma wykonać. Są to bardzo charakterystyczne domy, które w swej prostocie bardzo mi się podobają.
   Taki, powiedziałbym modelowy dom przedstawiam na pierwszym moim zdjęciu :



   Powiedziałem, że są to domy charakterystyczne. Ich charakter wyraża się przede wszystkim w tym, że budowane są na drewnianych nogach. Podyktowane to jest pewnie kilkoma względami. Nogi te to takie zabezpieczenie domu przed wodą i w ogóle przed wilgocią, jest to też zabezpieczenie się przed wszelkimi pełzającymi po ziemi stworzeniami, które nie zawsze umilają życie człowiekowi. Często przestrzeń pod domem jest zabudowana, może tu być chlewik czy kurnik, a nawet garaż. Do domu wchodzi się po drabinie lub schodach, ale jedno i drugie zawsze jest bardzo strome. Ściany i podłoga takiego typowego domku wykonane są najczęściej z bambusowych "desek". Aby powstała taka deska trzeba bambusową rurę rozciąć po długości i rozłożyć na płask. Powstaje wtedy szeroka na 20-30 cm, popękana "deska". Bambus to jak wiadomo trawa tylko taka zdecydowanie wyższa i tak jak źdźbło trawy ma kolanka. Po rozłożeniu tego dużego źdźbła widoczne są co kilkadziesiąt cm ślady tych kolanek. Domy te bardzo często są, ale niekoniecznie, jednoizbowe. W jednej izbie nie może być zbyt dużo, zdawałoby się potrzebnych sprzętów. Nie ma z reguły podstawowego mebla domowego czyli stołu. W pokazanym "modelowym" domu jest taki piękny wykusz. To w nim jest nasz blat kuchenny,jest tu miejsce na kuchenkę gazową, na naczynia.

a oto inne przykłady,
może już nie modelowe domów






ten dom już długo nie postoi,
a to co obok stoi to nie jest to o czym myślicie, 
to mały sklepik w tej chwili nieczynny




tutaj właściciele pomyśleli o rozbudowie swojego domu

 

okazuje się, że nie w każdym domu potrzebne są ściany





każda gospodyni lubi gdy jej dom jest ładny,
można go przyozdobić kwiatami






kolejne wioskowe domy :










"na nogach"
obowiązuje również domy murowane




w Ekwadorze powstał projekt dofinansowania domów dla młodych
dotyczy to typowego projektu domu,
już murowanego, ale oczywiście "na nogach"



budując nowy dom,
nie rezygnuje się ze starego





a to przykład wykorzystania przyziemia :



moim czytelnikom zadaję zagadkę
co to jest ?



czekam na odpowiedź w komentarzach
oczywiście można liczyć na nagrodę
za prawidłową odpowiedź


   Jestem bardzo ciekawy czy takiego typu zagadki Was interesują. 
Jeżeli tak, to obiecuję je zadawac od czasu do czasu.

pozdrawiam  Zygmunt


wtorek, 7 czerwca 2016

MAKI  CZERWONE


Wśród łanów zbóż
zielone serce
w czarnej mgle
okryte purpurą
płatków motyla.

Zatrzymana w kadrze
niezwykła chwila.

            /amaram  -  "Mak polny"/



   Czerwone maki ... Pierwsze skojarzenie to te z pod Monte Cassino - symbol krwi polskich żołnierzy poległych w bitwie, która doprowadziła do przełamania 18 maja 1944 roku Linii Gustawa blokującej aliantom drogę na Rzym.
   W przeddzień bitwy o  Monte Cassino - bitwy która nazywana jest najcięższą i najkrwawszą z walk zachodnich aliantów z niemieckim wehrmachtem na wszystkich frontach drugiej wojny światowej, Feliks Konarski występujący w Teatrze Żołnierza Polskiego przy 2 Korpusie Sił Zbrojnych pod pseudonimem Ref-Ren, zainspirowany prowadzonymi w pobliżu walkami napisał dwie zwrotki tej pieśni. Kompozytor i dyrygent Alfred Schutz napisał muzykę. Te dwie zwrotki zostały wykonane na uroczystości po zdobyciu klasztoru na Monte Cassino. Trzecią zwrotkę Konarski napisał kilkanaście godzin później, a czwarta dopisana została w 25 rocznicę bitwy w 1969 roku.


klasztor na Monte Cassino



polski cmentarz wojenny na Monte Cassino




pielgrzymka z Polski




moje pięć minut 




   Przełom maja i czerwca to czas, kiedy u nas zaczynają kwitnąc maki. Można je spotkać wszędzie i na trawnikach w centrum miasta, na ruinach, ale najpiękniej prezentują się wśród zbóż.


trawnik na rzeszowskim skrzyżowaniu
też zakwitł makami





   Mak, szybkość jego przekwitania, opadanie płatków są symbolem przemijania człowieka na ziemi.
 

polne maki










gdy mak swą główkę z gęstwiny zbóż wyłania
czy kokieteria to, czy przekonania

                                                                                                  /Jan Sztaudynger/