wtorek, 18 grudnia 2018

BOŻE  NARODZENIE


Na scęście, na zdrowie, na to Boże Narodzenie
Coby się wom się darzyło sycko boskie stworzynie
W kumorze, w oborze - wsyndy dobrze.

Coby wom się darzyły kury cubate, gęsi siodłate,
Cobyście mieli telo wołków kielo w dachu kołków,
Telo cielicek kielo w lesie jedlicek,
Telo owiecek kielo mak mo ziorecek,
Telo krów kielo w sąsieku plów.

Coby wom sie darzyły kunie z biołymi nogami,
Cobyści orali śtyroma pługami.
Jak nie śtyroma - to trzoma.
Jak nie trzoma - to dwoma
Jak nie dwoma - to jednym,
Ale co godnym.

Siegnijcie do pieca - wyjmijcie kołoca,
Siegnijcie do skrzynie - wyjmijcie pół świnie,
Siegnijcie na wyzke - wyjmijcie masła łyzke.
Piekliście, kłóliście - kolędnikom daliście.

Coby wom sie darzyły dzieci - kielo przy piecu śmieci,
W każdym kątku po dzieciątku, a na piecu troje.
Ino cobyście nie pedzieli, ze to ftore moje.

Na scęście, na zdrowie, na tyn Nowy Rok.
Co by wom wypod z pieca bok.
Coby wom z pieca wypadła ruła
Coby wom gaździno zhrubła.

Coby wom nicego nie chybiało,
Z roku na rok przybywało,
Ado reśty - cobyście byli scęśliwi i weseli
Jako w niebie anieli.

                              autor nieznany - życzenia tradycyjne




   W tej wyjątkowej atmosferze pochylania się nad tajemnicą Wcielenia Syna Bożego i wkraczania w Nowy Rok kalendarzowy życzę Wam wszystkim, Drodzy Przyjaciele, daru pokoju, radości i wielu łask potrzebnych do codziennego trwania w wierności Bogu i podążania ku nowej jakości własnego życia.






    Pełnych pokoju i radości Świąt Bożego Narodzenia
                                                                
                                                                          Zygmunt Dec

wtorek, 11 grudnia 2018

KOŚCIÓŁ  POKOJU


Kościół? - wiem!
Nie ... nie wiem raczej ...
Czym on jest?
Fundamenty, ściany, okna - w nich witraże ...
Dzwony
I organy.
A może coś więcej, coś głębiej, coś dalej?

Stoi samotna budowla na wzgórzu.
Otwarte wrota zapraszają tych,
Którzy zawsze wierni trwają
I tych co z twarzą kamienną, nieczułą
I tych plecami odwróconych
I tych pogubionych ...

A w progu Chrystus jak matka w domu
Z kromką nadziei w najczulszych dłoniach:
" TO JEST CIAŁO MOJE ..."

                                 Patryk Drozdowski - " Chwila zamyślenia "


  Tak długo już żyję, podróżuję bądź gdzie, a Dolny Śląsk był mi taki odległy. No może Wrocław zaliczyłem już kilka razy. A inne miasta, inne ciekawe, bardzo ciekawe miejsca ?
  W tym roku we wrześniu miałem okazję dotknąć kilku miejsc tego regionu. Byłem między innymi w Świdnicy. Piękna barokowa katedra z jedną z najwyższych w Polsce wieżą i barokowym wyposażeniem. Niestety przebogaty, jak niektórzy o nim mówią, ołtarz główny niewidoczny. Zabudowany rusztowaniami , zasłonięty folią. Wiele innych detali wystroju również w renowacji. Szkoda. Może jeszcze kiedyś tu zawitam.

   W Świdnicy poza katedrą jest inny, wart zwiedzenia kościół. To Kościół Pokoju. Słyszałem o nim, wiedziałem, że warto tam zaglądnąć, więc jestem.  

  pomiędzy wiekowymi drzewami ... kościół :


     "Kościół Pokoju"...  Z tą nazwą spotkałem się, wiedziałem, że drugi kościół o tej nazwie jest w Jaworzu, a trzeci był w Głogowie, ale nigdy nie zastanawiałem się skąd ta nazwa. Jest Matka Boża Pokoju to dlaczego nie może być kościół.
     Dopiero tu na miejscu zdobyłem informację o źródle nazwy. Kościół ten został wybudowany, podobnie jak też wspomniane kościoły w Głogowie i Jaworzu, po zakończeniu wojny trzydziestoletniej. Był to długotrwały konflikt wojenny pomiędzy protestanckimi państwami Europy, a katolicką dynastią Habsburgów. Po podpisaniu pokoju, na mocy Traktatu Westfalskiego cesarz Ferdynand, dla zachowania pokoju zezwolił w swym katolickim kraju, na Śląsku, wybudować trzy świątynie protestanckie. Jednym z warunków ograniczających budowę było to, że kościół miał być zbudowany z nietrwałych materiałów (drewna, gliny,słomy, piasku). Warunek ten został spełniony. Przy budowie nie użyto również gwoździ. Tak to powstały te trzy "Kościoły Pokoju", kościół świdnicki funkcjonuje od roku 1657.


świdnicki "Kościół Pokoju" :


   W czasie ograniczonej wolności dla protestantów, ważnym było by kościół pomieścił jak największą liczbę wiernych. I stąd mamy kościół zaliczany do największych drewnianych świątyń na świecie. Na parterze i czterech piętrach empor (antresol) może pomieścić się 7.5 tysiąca osób. Świątynia posiada olbrzymią powierzchnię użytkową (ponad 1000 m2) i kubaturę.
   Dla mnie wielkim zaskoczeniem były te właśnie empory. Najczęściej spotyka je się jako jednopiętrowe nad kruchtą. Tu w Świdnicy ilość ich pięter po obu stronach naw sprawia, że można siedzieć tu z zadartą do góry głową i podziwiać.  







 wnętrze świdnickiego "Kościoła Pokoju" :


    Do wyjątkowo cennych elementów wyposażenia kościoła należą jego ołtarz i ambona. Barokowa ambona, dzieło Gotfrieda Augusta Hoffmanna pochodzi z roku 1729. Na jej balustradzie znajdują się rzeźbione alegorie Wiary, Nadziei i Miłości. Ołtarz dzieło tego samego Hoffmanna jest prawie 25 lat młodszy, został zamówiony na 100 lecie kościoła. W jego centrum znajduje się rzeźba "Chrzest Chrystusa", obok są rzeźby Mojżesza, Aarona, oraz apostołów Piotra i Pawła

ambona i ołtarz główny : 


    Zachowały się też zabytkowe organy z barokowym prospektem z lat 1666-1668.

kościelne organy :

   
   Wszystkie "płaskie" miejsca w kościele - przede wszystkim balustrady empor pokryte są biblijnymi tekstami i ilustrującymi te teksty obrazami.


biblijne teksty na emporach : 


    Stropy kościoła ozdobione są malowidłami przedstawiającymi sceny z Apokalipsy Św. Jana, a na skrzyżowaniu naw namalowano Trójcę Świętą. Pod tym właśnie wezwaniem jest kościół.

Trójca Święta : 


Sąd Ostateczny : 


    Stropy wokół obrazów, stropy empor i filary malowane są w motywy roślinne.


motywy roślinne malowane na stropach :


   Świdnicki Kościół Pokoju należy do parafii Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego (luterańskiego) w Polsce. Od roku 2001 jest wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

    Teraz, po zwiedzeniu Kościoła Pokoju w Świdnicy rozumiem przewodnikowe powiedzenie " nie wolno ci tego miejsca nie odwiedzić ".



a teraz kilka aforyzmów na temat pokoju
i kościoła :

dopóki pokój będzie niezaspokojonym głodem,
dopóki z naszej cywilizacji nie usuniemy przemocy,
dopóty Chrystus się nie narodzi.


jeżeli chcemy zostawić naszym dzieciom planetę,
na której będą mogły bezpiecznie żyć
i realizować wspaniałe obietnice ich życia,
musimy wstąpić na drogę pokoju.


tylko Bóg jest Panem serc;
tylko On może dać prawdziwy i długotrwały pokój;
tylko w Nim powinniśmy pokładać całą naszą ufność.







wtorek, 4 grudnia 2018

JEROZOLIMA  WSCHODU


Na wzgórzach
Na przemyskich górkach
Leży Kalwaria Pacławska
Niemal spowita w chmurach.
Rząd wieżyczek wystrzela
Z ciemnej gęstwiny zieleni.
Biel kapliczek dróżki mieni
Na biało i różowo.
Mgła, rosa perłowa
Usiadła na tarninie.
I lata przeminą
I wieki przeminą,
A tu pielgrzym z sękatym kijem
Uwielbi Jezusa i Maryję
Wezwie Archaniołów,
Michałów. Gabrielów, Rafałów
I ziemię umęczoną
I niebo całe.

                             / ks. Jan Warchoł  -  "Kalwaria Pacławska" /


   Kalwaria Pacławska to jak niektórzy mówią: "miejsce, gdzie ziemia spotyka się z niebem".
   Inni Kalwarię Pacławską nazywają "Jerozolimą Wschodu", a to zapewne ze względu na dróżki Męki Pańskiej, oraz Drogi Krzyżowej. Dróżki znaczone są kaplicami rozłożonymi w terenie przypominającym swoim ukształtowaniem topografię prawdziwej Jerozolimy.

  Odwiedziłem to miejsce któregoś październikowego poranka tego roku. Prowadziła nas pełna mlecznej mgły droga. Dopiero tuż przed Kalwarią zaczęło przez mgłę przebijać się wschodzące słońce. Kiedy wyjechaliśmy na szczyt klasztornego wzgórza mogliśmy podziwiać skąpany w słońcu krajobraz z dolinami wypełnionymi białym tumanem mgły. 

przebijające się przez mgłę, wschodzące słońce : 





 widok z klasztornego wzgórza 
na zalane mgłą doliny :  

powoli mgły ustępują :



   Legenda głosi, że dzisiejszy klasztor powstał w miejscu, gdzie będący na polowaniu kasztelan lwowski i wojewoda podolski Andrzej Maksymilian Fredro ujrzał jelenia z krzyżem między rogami. 
   Faktem natomiast jest, że w latach 1665-1668 z jego inicjatywy i dzięki jego środkom powstał tu drewniany kościół i klasztor do którego sprowadzono franciszkanów. Fundacja A.M.Fredry poza religijnym miała również podłoże polityczne. Klasztor miał stanowić jedną z twierdz nad rzeką Wiar, broniącą "bramy przemyskiej" .
   Drugim fundatorem, dzięki któremu kościół i klasztor przetrwały do naszych czasów był Szczepan Józef Dwernicki. To on w latach 1770-1775 ofiarując znaczne sumy pieniężne, osobiście zaangażował się w budowę nowego, murowanego kościoła, klasztoru i kaplic dróżek kalwaryjskich.


kierujemy się do kościoła :



jest wcześnie rano
kościół pusty, a cudowny obraz jeszcze zasłonięty : 


   Cudowny obraz Matki Boskiej Kalwaryjskiej początkowo znajdował się w klasztorze franciszkanów w Kamieńcu Podolskim. Kiedy Kamieniec w roku 1672 został zdobyty przez Turków, obraz przewędrował do Kalwarii Pacławskiej. Jest z tym faktem związana piękna legenda mówiąca, że Turcy, którzy we franciszkańskim klasztorze urządzili stajnie, wszystkie święte paramenty wyrzucili z kościoła, obraz Św. Antoniego kazali spalić, a obraz Madonny wrzucić do rzeki Smotrycz. Nieopodal rzeki mieszkał starzec, którego owej nocy obudziły hulanki pijanych, triumfujących Turków. Objawiła mu się piękna Pani z Dzieciątkiem na ręku i berłem w dłoni. Kazała mu odnaleźć w rzece obraz i odnieść go do Kalwarii. Starzec jak usłyszał tak uczynił. Oddał obraz franciszkanom, którzy z wielkim szacunkiem umieścili go w ołtarzu kalwaryjskiego kościoła. Kim ten starzec był nie wiadomo, ale niektórzy mówią, że to był sam Św. Antoni z kamienieckigo kościoła ratujący Matkę Bożą i Jej Syna.
   Do dzisiaj Maryja z odsłoniętym uchem słucha próśb przybywających do Kalwaryjskiego sanktuarium modlących się pielgrzymów. Dlatego nazywana jest Matką Bożą Kalwaryjską, Matką Słuchającą. 


cudowny obraz Matki Bożej Kalwaryjskiej :


    W kaplicy cudownego obrazu tu w Kalwarii podobnie jak w wielu innych tego typu łaskami słynącymi miejscach na ścianach umieszczono wotywne obrazy mówiące o otrzymanych tu łaskach.
     Mnie natomiast, bardzo spodobał się wiszący na ścianie w kaplicy obraz przedstawiający papieża Jana Pawła II z założoną piękną kalwaryjską stułą.

obrazy wotywne :


portret Jana Pawła II :
/ z kalwaryjską stułą /


   Po mszy świętej miałem okazję przyjrzeć się architekturze, wystrojowi, polichromii kościoła. Można tu "stracić" wiele godzin by podziwiać owoce pracy artystów, rzemieślników którzy przez pokolenia starali się przyozdobić ten boży dom.




 podziwiam detale architektury kościoła :


   Na jednej ze ścian spotkałem piękne epitafium.

poświęcone Szczepanowi epitafium :


    Inne epitafium spotkałem na zewnątrz kościoła w krużganku. Tu był pochowany sługa boży O. Wenanty Katarzyniec. Dzisiaj jego doczesne szczątki przeniesione zostały do kościoła. Przy jego grobie zawsze spotkać można mnóstwo karteczek z zanoszonymi za jego pośrednictwem do Pana Boga prośbami jak również z podziękowaniami. Równie często można tu spotkać modlące się osoby. Pod filarem stoi konfesjonał, tabliczka w jego wnętrzu informuje, że tu do ostatnich swoich dni spowiadał O. Wenanty.

pierwotne miejsce pochówku O. Wenantego Katarzyńca : 
/ w krużgankach na zewnątrz kościoła /


 doczesne szczątki O.Wenantego Katarzyńca dzisiaj : 


karteczki z prośbami i podziękowaniami 
zanoszonymi za pośrednictwem O.Wenantego : 


fotokopia obrazka prymicyjnego O.Wenantego :


   Od samego początku fundacja kościoła i klasztoru kalwaryjskiego miała upowszechniać kult Męki Pańskiej. Topografia tego miejsca bardziej czy mniej przypomina topografię Jerozolimy i Drogi Krzyżowej. Klasztorne wzniesienie to Kalwaria Po drugiej stronie rzeki Wiar wznosi się Góra Oliwna, sama rzeka to biblijny Cedron, a dolina rzeki to Dolina Jozafata.
    Już za czasów Fredry wybudowano tu 28 kapliczek dróżek kalwaryjskich. Miały one służyć rozważaniu Męki Pańskiej. Ojcowie franciszkanie budowali kolejne kaplice. Dzisiaj pacławskie dróżki kalwaryjskie są najdłuższe spośród wszystkich kalwarii w Polsce. Na dystansie 10 km stoi tu 36 kaplic dróżkowych, oraz 6 odrębnych. Są cztery pątnicze dróżki: Męki Pańskiej, Drogi Krzyżowej, Matki Bożej Bolesnej, oraz Pogrzebu i Wniebowzięcia NMP.
    Najwięcej pielgrzymów przybywa do tego sanktuarium na odpust Wniebowzięcia NMP 15-go sierpnia. Uroczystości odpustowe trwają od 11 sierpnia..
    Również wiele uczestników liczą Franciszkańskie Dni Młodych, mające miejsce w ostatnich dniach lipca.





wybrane kapliczki "dróżkowe"
Kalwarii Pacławskiej : 


posileni herbatką pielgrzymi mogą wracać do domu :
 


  
   Na zakończenie kilka myśli Jana Pawła II:


człowieka nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa.
a raczej człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć baz Chrystusa.
nie może zrozumieć ani kim jest, ani jaka jest jego właściwa godność,
ani jakie jest jego właściwe powołanie i ostateczne przeznaczenie.


człowiek, który chce zrozumieć siebie samego do końca
- musi ze swoim niepokojem, niepewnością, a także słabością i grzesznością,
ze swoim życiem i śmiercią, przybliżyć się do Chrystusa.


trzeba być pokornym, ażeby Łaska Boża mogła w nas działać,
przeobrażać nasze życie i przynosić owoc dobra. 












wtorek, 27 listopada 2018

BRATNIA  DUSZA


Jak się spotka bratnią duszę,
to i temat każdy znany.
Choć osobne wspólne bycie,
żywot zdał się przerabiany.

O czym powiesz, czy pomyślisz,
macie zwykle jedno zdanie.
Czekasz nawet, że jak wyśnisz,
duch snu na twej drodze stanie.

Nie odbiera to sił twoich,
choć z was dwojga tyś połowa
i w nadziei marzeń swoich,
wrażeń szukasz znów od nowa.

Więc przez życie brniesz radośnie
z bratnią duszą jak na warcie.
Gubisz lęki, serce rośnie,
a w potrzebie masz w niej wsparcie.


                                   /  ChybaMarzycielka   - " Bratnia dusza "  / 




   Bratnia dusza to jak mówi najprostsza definicja - osoba bliska pod jakimś względem. A pod względem jakim? Tu możemy wymieniać wiele, wiele płaszczyzn na których tę bliskość możemy zauważyć.
   W moich ostatnich postach pojawiło się chyba to określenie - "bratnia dusza" w stosunku do siostry Joanny, tej siostry która zaprosiła mnie do Surgutu na Syberii. Zaprosiła mnie właściwie tylko na kawę, a ja przyleciałem tam całym sobą. 
    Joannę poznałem jako małą Janę i takie imię do niedawna jeszcze używałem. Poznałem Janę razem z Jej siostrą bliźniaczką Tereską. Te dwie siostrzyczki, wtedy małe dziewczynki, pojawiają się jako dobre duszki - bratnie dusze w naszej historii ostatnich prawie 30-tu lat. Teraz, kiedy Joanna wyrosła, spoważniała i swoje życie oddała na służbę Jezusowi posługując jako siostra zakonna w zgromadzeniu Sióstr od Aniołów, zwracam się do niej "Asia". Właściwie? Nie wiem. 

z Asią w czasie moich odwiedzin Syberii :


   Janę i Tereskę, ich rodziców Jana i Weronikę Andruszczyszynów oraz siostry poznałem w sierpniu 1991 roku na rekolekcjach Domowego Kościoła w Iwoniczu. Wśród gromadki dzieciaków dwie identyczne, jednakowo ubrane dziewczynki były dla mnie nie do odróżnienia. Pytałem się ich mamy Weroniki jak ona je rozróżnia. Odpowiedziała: "przecież są całkiem inne", ale pomogła mi. Kazała odgarnąć grzywkę jednej z nich, jeżeli zobaczę na czole mały pieprzyk, jest to Jana, jeżeli pieprzyka na czole nie ma to Tereska.

Miejsce Piastowe - zbiorowe zdjęcie uczestników rekolekcji :
bliźniaczki, jedna w białej bluzce i granatowej spódniczce stoi przed mamą Weroniką,
druga w kraciastej sukience stoi przed Tadeuszem W.
między nimi tato Jan z najmłodszą wówczas córką Anią.


   Muszę tutaj wyjaśnić wszystkim nieznającym Andruszczyszynów. Jest to polska rodzina mieszkająca w Ukrainie w niedużym miasteczku Gwardiejskie na Podolu. W 1991 roku siedem rodzin z Ukrainy brało udział w rekolekcjach DK w Polsce, z tego cztery rodziny w Iwoniczu. Andruszczyszynowie przeżywali rekolekcje z czwórką swoich córek Dzisiaj ich rodzina jest większa o kolejną córkę i syna.
   Jan i Weronika Andruszczyszyn po przeżytych w Polsce rekolekcjach wraz ze swoim proboszczem ks. Wiktorem Tkaczem utworzyli krąg DK w swojej parafii co dało początek prężnie rozwijającej się w Ukrainie wspólnocie Domowego Kościoła.
   Miałem okazję bliżej poznać tę zacną rodzinę. W czasie naszych licznych wyjazdów na Ukrainę - byliśmy przez osiem lat parą odpowiedzialną za Domowy Kościół w Ukrainie, wiele razy się z nimi spotykaliśmy. Poznałem również rodziców Weroniki - Franciszkę i Antoniego, osoby wielce zasłużone w zachowaniu polskiego języka i katolickiej wiary wśród najbliższych.

maj 1992 rok - pierwsze rekolekcje DK w Gwardiejsku :
bliźniaczki w pięknie haftowanych bluzeczkach stoją rozdzielone 
przez chłopca w bordowym, z białym pasem dresie.


z siostrą Jadwigą Skudro i małymi Andruszczyszynkami :
bliźniaczki Jana i Tereska, w środku Wiktoria, niżej Ania
 w czasie rekolekcji w Gwardiejsku


   Ukrainę odwiedzałem kiedy posługiwaliśmy jako para odpowiedzialnych za tworzące się tam kręgi DK, potem nasze bliższe kontakty się urwały. 
    Bliźniaczki Jana i Teresa skończyły już szkołę średnią i rozpoczęły studia w Grodnie w filii Uniwersytetu Białostockiego. Po pierwszym roku przeniosły się do Polski by kontynuować studia na uniwersytecie w Toruniu, gdzie ukończyły pedagogikę.
   Z Anduszczyszynami miałem okazję się spotkać po kilku latach w Konstancinie Jeziornej, gdzie jako nowicjuszka u Sióstr od Aniołów znalazła się ich córka Wiktoria. Wybrała ona drogę swej cioci Ani, która dużo, dużo wcześniej odkryła powołanie do tego zgromadzenia.

 spotkanie w Konstancinie Jeziornej :
po prawej rodzice Weronika i Jan, ja siedzę obok nowicjuszki Wiktorii,
towarzyszy nam jeszcze siostra Halina.


   W 2005 roku, kiedy współprowadziliśmy rekolekcje DK w Sewastopolu na Krymie, mieliśmy okazję w powrotnej drodze odwiedzić Gwardiejskie. W parafii, gdzie proboszczem był wtedy ks. Jarosław Gąsiorek, powstawał ośrodek rekolekcyjno-formacyjny Ruchu Światło-Życie na Ukrainie. Teresa Andruszczyszyn w tym ośrodku pracowała, natomiast druga z bliźniaczek Jana poszła w ślady swej młodszej siostry Wiktorii, była w nowicjacie u Sióstr od Aniołów

 spotkanie w Gwardiejsku :
Teresa pierwsza z lewej. 
Są już najmłodsze dzieci Jana i Weroniki - Benedykt i Weroniczka.


   Teresa postanowiła swoje życie związać z Ruchem Światło- Życie, a konkretnie z jednym z dzieł tego Ruchu instytutem świeckich - Wspólnotą Niepokalanej Matki Kościoła. Spotkałem ją na Centralnej Oazie Matce w maju 2007 roku w Krościenku, gdzie otrzymała błogosławieństwo i krzyż diakonijny.

COM - Krościenko 27 maja 2007


      02-sierpnia 2007 roku odwiedziliśmy Konstancin Jeziorną w związku ze srebrnym jubileuszem świętowanym przez znajome nam siostry Jolantę, Ewę, Elę, Danutę. Mieliśmy okazję spotkać się z nowicjuszką Janą i jej młodszą, ale już juniorystką siostrą Wiktorią. Tu w Kostancinie zorientowałem się, że Jana woli używać imienia Joanna. Wszyscy w zgromadzeniu zwracali się do niej - Asia. Nie starałem się wyłamywać. Odtąd i dla mnie Jana będzie siostrą Asią.  

z nowicjuszką Asią i juniorystką Wiktorią :


wyraźnie widać, że po mojej prawej stronie to Asia
- ma na czole pieprzyk, o którym wcześniej pisałem :


  Od czasu do czasu "zaglądałem" do sióstr w Konstancinie. w styczniu 2010 roku spotkaliśmy się z rodzicami bliźniaczek i siostrą Weroniki Anią, też Siostrą od Aniołów.

spotkanie z Weroniką i Janem Andruszczyszyn oraz siostrą Anią :


   We wrześniu 2011 roku Wiktoria Andruszczyszyna składała zakonne śluby wieczyste. Uroczystość ta miała miejsce w jej rodzinnym mieście, Gwardiejsku na Ukrainie. Mimo zaproszenia nie mogliśmy w tym świętowaniu uczestniczyć, współprowadziliśmy w tym czasie rekolekcje dla starszych małżeństw, ale zostały nam zdjęcia.

bohaterka dnia, siostra Wiktoria
 stoi pomiędzy ks. biskupem, a Matką Generalną Jolantą
bliźniaczki Asia i Teresa w pierwszym rzędzie po prawej.


 Wiktoria z mamą, swoim rodzeństwem :
Asia i Teresa przyklękły.


   Teresa wykorzystując swoje zdolności i pracę na Ukrainie, gdzie zbierała materiały, obroniła w kwietniu 2014 roku na KUL doktorat. Tematem pracy było "Postawy rodziców wobec wychowania seksualnego na przykładzie Ukrainy" Mieliśmy okazję pierwszy raz być świadkami takiej doktorskiej obrony. Przy tej okazji mogliśmy się spotkać i z rodziną Teresy i z wieloma znajomymi. Jako ciekawostkę podam, że Teresa w czasie tej obrony siedziała przy stole przy którym wykłady z etyki prowadził ks. Karol Wojtyła.

nasze zdjęcie z doktor Teresą Andruszczyszyn /w środku/
obok ks. bp Jan Niemiec i siostra Asia :



z siostrą Asią :


bliźniaczki Teresa i Asia :

  
KUL - pamiątkowa tabliczka na stole :


   W roku obrony doktoratu przez Teresę, siostra Joanna Jana - Asia złożyła 15 lipca 2014 śluby wieczyste w swoim zgromadzeniu Sióstr od Aniołów. Wspieraliśmy ją swoją obecnością i modlitwą.


w zakonnej kaplicy :


z siostrą Asią :


trzy siostry - Wiktoria, Asia, Teresa :


radość świętowania
z siostrą Asią, jej mamą Weroniką, rodzeństwem i ciocią Anią :
   

   Pani doktor, nasza Tereska kilka razy w drodze z Lublina, czy wracając z KKO Ruchu Światło-Życie odwiedzała nas w Rzeszowie co udało się udokumentować.

Teresa z Ireną :
w tle replika obrazu MB Sokołowskiej,
Królowej Świata, Opiekunki Ludzkich Dróg.


   Ja natomiast odwiedziłem, to znaczy, jak na wstępie już zaznaczyłem, byłem na proszonej kawie u siostry Asi w Surgucie na dalekiej Syberii. O mojej syberyjskiej wyprawie pisałem w moich poprzednich postach. Dzisiaj wracam tylko do kawy.




kawa u siostry Asi :



Kilka myśli z tematem "bratnia dusza":

prawdziwa bratnia dusza jest twoim lustrem,
osobą pokazującą ci wszystko co cię hamuje,
osobą która sprowadza twą uwagę na ciebie
abyś mógł zmienić twe życie.


celem bratniej duszy jest tobą wstrząsnąć,
rozszarpać trochę twoje Ego,
okazać ci twe przeszkody i uzależnienia,
złamać ci serce aby się otworzyło 
na wpuszczenie nowego światła.