wtorek, 15 grudnia 2015

SZOPKI BOŻONARODZENIOWE (2)


W maleńkiej stajence, w ubogiej stajence
Ty leżysz w żłóbeczku, a wszyscy w podzięce
Przychodzą i składają Tobie dary
O Jezu przyjmij je


Maryja z Józefem stoją tuż obok
Pastuszki śpiewają, zwierzęta klękają
A wszyscy wokoło głoszą tę radość 
Żeś narodził się 
                         /współczesna kolęda/




   Szopki, szopeczki. W każdym domu pod choinką, na stole, lub w innym godnym tego miejscu pojawiają się w okresie Świąt Bożego Narodzenia szopki. Te cudeńka przedstawiające stajenkę betlejemską z figurkami występują jako papierowe, drewniane, ceramiczne, szklane, lub z mas plastycznych. Materiałów do ich wykonania jest wiele. Tak samo jak wiele jest form przedstawienie tej sceny. Pamiętam ze swego dzieciństwa papierową szopkę, którą trzeba było umiejętnie rozłożyć, by nie zniszczyć delikatnych, papierowych elementów. Ustawiało się ją na gałązkach choinki. a po Świętach starannie składało by mogła służyć w kolejnym roku. Dzisiaj pod naszą choinką układamy drewniane figurki, które kiedyś skompletowaliśmy kupując je w krakowskiej cepelii.







   

   Jedenaście lat temu byłem w Ekwadorze. Był to listopad, a więc okres już przedświąteczny. W jednym ze sklepów w Portowiejo spotkałem ładny komplet ceramicznych figurek do szopki. Kupiłem je z myślą o prezencie dla najbliższych. Po powrocie do kraju te figurki tak mi się podobały, że nie było już mowy o sprezentowaniu ich komuś. Zostawiłem je dla siebie.


   Pomyślałem sobie, że są tak piękne, już na pierwszy rzut oka widać skąd pochodzą, będą początkiem mojej kolekcji szopek z różnych krajów.
   Mój następny wyjazd po pięciu latach do Ekwadoru był już z myślą o tym, że powiększę swoją kolekcję. Nie znalazłem już tych moich figurek, ale podobne też ceramiczne.





    W miasteczku San Antonio na północy Ekwadoru praktycznie w każdym sklepiku można kupić różne drewniane figurki. Miasteczko to i okolica są znane z tych wyrobów. Mnie interesowały oczywiście figurki do szopki. Znalazłem i kupiłem jeden komplet figurek, oraz dwie Święte Rodziny. Figurki są ładne, ciekawe, najbardziej charakterystycznym jest to, że nie mają twarzy. Może dlatego, że to najtrudniej pomalować.  





   Przy jedne z parafii w Portowiejo kobiety, parafianki mają swoje atelier, gdzie starają się wytworzyć coś co będzie komuś potrzebne i co można w jakiś sposób spieniężyć, by podreperować bardzo skromny budżet domowy. Produkują przede wszystkim świece liturgiczne do wykorzystania w parafii, a przy okazji wszystko inne co tylko potrafią zrobić i co można sprzedać. Kiedy je odwiedziłem to zaproponowałem wykonanie szopki. Nie podpowiadałem ani formy, ani materiału. Po prostu w chwili tego zlecenia ani ja, ani one nie wiedzieliśmy co to ma być, jak wyglądać. Obiecały, że zrobią coś czym będę się mógł pochwalić    w Polsce. Dotrzymały słowa : 



   Ta szopeczka to gipsowe figurki wklejone do wnętrza tykwy.
Wycięty fragment skorupy na skórzanych zawiasach stanowi zamknięcie.


   Ta szopka to świeca w kształcie domku. W wydrążeniu umieszczona została wycięta z orzecha tagua scenka szopki. Świeca jak świeca, ale ten wycinany listek palmowego nasiona...
   Orzechy tagua to nasiona palmy z rodziny arekowatych, rosnącej m.in. w Ekwadorze. Orzechy te są wielkości do 20 cm i wyglądają jak nasz bardzo duży kasztan, też są kolczaste. Nasz kasztan ma jedno, rzadziej dwa nasiona. W środku orzecha tagua jest kilka, kilkanaście nasion wielkości małego jajka. Nasiona te mają brązową skorupkę, natomiast w środku są lekko kremowe. Dojrzałe nasiona po wysuszeniu są twarde, dają się obrabiać i kolorować, a po wypolerowaniu przypominają kość słoniową, stąd popularna nazwa tej palmy - słoniorośl. Z nasion tych wyrabia się przede wszystkim biżuterię i inne ozdoby. Spotyka się wykonane z taguy przeróżne zwierzątka i ptaki, figury szachowe, oraz bardzo, bardzo szeroki wybór kolorowej biżuterii - bransolety, naszyjniki, kolczyki, broszki.
   Mnie, poza biżuterią, jako prezenty dla szerokiego grona żeńskiej części mojej rodziny, interesowały szopki. Oczywiście znalazłem i przywiozłem. Może figurki nie są zbyt precyzyjnie wykonane, ale są. Piszę, że nie są zbyt precyzyjne, ale widziałem ich produkcję. Na zapleczu sklepu przy stołach ze szlifierkami siedzą chłopcy i mając ochronne okulary szlifują te cudeńka. Kilka zgrabnych ruchów, potem lekko wypolerować   i już gotowy towar czeka na klienta.


Ta szopeczka to wydrążone nasiono taguy wys. ok.5 cm z wstawionymi
mini figurkami też wyciętymi z taguy



   Z Ekwadoru przywiozłem jeszcze jedną bardzo ciekawą szopkę. W Quito zatrzymaliśmy się u sióstr Służebnic Chrystusa Kapłana. Jedna z sióstr miała figurki szopki wykonane przez jej rodzoną siostrę Kolumbijkę, która jest z zawodu pielęgniarką, a w wolnym czasie zrobiła na konkurs szopek w Quito figurki ze skórek pomarańczy i cytryny. Podstawy są z kości, główki wytoczone z drewna, włosy z włókien kukurydzy lub kaszy, a cała postać uformowana na mokro ze skórek, na prawą czy to na lewą stronę, gdzieniegdzie wykorzystano liść palmowy. 
   Siostra chciała się tylko pochwalić dziełem swej siostry, ale byłem chyba bardzo namolny bo w końcu zgodziła się sprzedać to dzieło. Uważam, że to jeden z najciekawszych moich eksponatów.

 uważam, że to jeden z najciekawszych moich eksponatów



   Z Ameryki Łacińskiej mam jeszcze kolejne figurki.
   Kiedy byłem w Meksyku, mimo że nie był to czas bożonarodzeniowy, też szukałem figurek do szopki. Szukajcie a znajdziecie. Ładne, kolorowe. Zastanawia mnie dlaczego Św. Józef nie ma aureoli, jest taka inna



              też figurki z Argentyny. Nie, nie byłem w Argentynie. Niektórzy wiedzą o moim hobby                    i też się starają powiększyć moją kolekcję


jak na razie to tyle moich figurek południowoamerykańskich
pochwalę się następnym razem afrykańskimi

Zygmunt

     




3 komentarze: