Z naszych dłoni otwartych
postawimy dom
w tych czterech ścianach
zamieszkamy razem
W nim wszystkie sprzęty
postawimy na swoim
od słowa do słowa
od deski do deski
Z naszych dłoni otwartych
postawimy dom
zamknięty na dwa zamki
dwóch złotych obrączek
/ Tadeusz Śliwiak - "Budowanie domu" /
Tytuły wpisu "Inwazja" i wiersza "Budowanie domu" chyba do siebie nie pasują.
Inwazja kojarzy się nam z atakiem, może z agresją z zajęciem czegoś, a nie budowaniem domu.
W poprzednim poście napisałem, że pokazywane domy, jak i całe ich osiedla, zwane przez niektórych slumsami powstawały najczęściej w wyniku inwazji. Też nie rozumiałbym tego do końca, gdybym nie był świadkiem czegoś co tak się nazywa.
Jadąc w kierunku największego w Ekwadorze miasta Guayaquil ( właściwie Santiago de Guayaquil ), Darek, mój przewodnik w tym dniu, pokazując na lewo powiedział "o mamy inwazję". W pierwszym momencie nie zorientowałem się czego dotyczą te słowa. Wśród prawie bezlistnych drzew seiba zobaczyłem dziesiątki, a może setki, skleconych z byle czego - tektury, folii, desek, ni to domków, ni to szałasów
"Inwazja" to zajęcie terenów na obrzeżach miast, będących własnością komunalną, miejską, a najczęściej prywatną wielkich właścicieli ziemskich, przez ludność przybyłą z okolicznych, a czasem bardzo odległych wiosek w celu wybudowania później na tych terenach własnych domów. Mieszkanie w sąsiedztwie dużego miasta daję nikłą, ale zawsze szansę na znalezienie w mieście pracy.
Teren jest zajmowany w ten sposób, że buduje się na nim te sklecone z byle czego domki-szałasy i czeka co na to właściciel terenu. W każdym takim domku-szałasie cały czas ktoś dyżuruje-mieszka. Jeżeli przez dwa trzy tygodnie nie ma reakcji policji czy właściciela, to tych domków-szałasów jest już tyle, a ich mieszkańcy są już taką siłą, że żaden prawowity właściciel tego terenu z nimi nie wygra.
Taka "inwazja" z reguły jest starannie zaplanowana i ktoś robi na tym konkretne pieniądze. Te nasze domki-szałasy budowane są na "wytyczonych" wcześniej działkach. Po prostu ktoś kto tym kieruje, a kto może takim przedsięwzięciem kierować to się domyślcie, planuje jaki będzie układ domów, którędy przebiegać będzie główna ulica przyszłego osiedla, gdzie będzie stał kościół itd.
Po kilku latach ta "inwazja" to już kolejna dzielnica slumsów, gdzie żyje setki rodzin. Miasto "doprowadza" wodę i prąd, utwardza się drogę. Powstaje kaplica dojazdowa, a może kiedyś parafia, przy dobrych układach mieszkańcy mogą też liczyć na szkołę. Słowo "doprowadza" wziąłem w cudzysłów, bo pewnie na ten temat może powstać kolejny post.
na poniższym zdjęciu widzimy Floran - jedną z dzielnic slumsów
otaczających stolicę prowincji Manabi - Portoviejo.
Pośrodku widzimy kościół, a na lewo od niego
długi dach szkoły
Tutaj "inwazja" przeszła w "sukcesję".
w poprzednim poście ogłosiłem konkurs,
zapytałem - co to jest ?
Krystian nie dał nikomu szansy, Jego odpowiedź jest prawidłowa.
Jest to tabernakulum w kaplicy sióstr we Floran, w Portoviejo,
nawiązujące swym kształtem do domów otaczających dom sióstr.
zapytałem - co to jest ?
Krystian nie dał nikomu szansy, Jego odpowiedź jest prawidłowa.
Jest to tabernakulum w kaplicy sióstr we Floran, w Portoviejo,
nawiązujące swym kształtem do domów otaczających dom sióstr.
a oto nagroda,
jest nią aniołek wykonany z nasion tagua,
przywieziony z Ekwadoru :
gratuluję Zygmunt
Śliczny aniołek!!!
OdpowiedzUsuńA propos "inwazji" - ludzie ludziom zgotowali ten los, tak to jest pozwolenie na gromadzenie dóbr jakichkolwiek przez nielicznych!???
Naprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Cieszę się że zaglądnęłaś na mojego bloga. Pozdrawiam
Usuń