piątek, 1 kwietnia 2016

JAK  NOE


Potop
Szum wody cały świat zagłuszył
Coś burzy się, kotłuje, wali się, przewraca,
I znów szumi, tak strasznie, potężnie.
Woda już szczytów gór sięga,
Niebo wciąż płacze. 
To Bóg karze ludzi grzesznych,
To z Jego rozkazu woda świat zalewa i niszczy
Potop
Żywioł i Życie.
Ludzie walczący z rozszalałą żywiołu potęgą
Która falą jak całunem zniszczenie okrywa,
I sięga szczytów najwyższych gór,
Topiąc w swych nurtach świat
Potop
Zwycięski egoizm padalczy pnie się po ręce trupa.
Tam, Miłość i Przyjaźń
Podawszy sobie ramiona stoją na szczycie,.
A biedna matka instynktem wiedziona
Resztkami sił walczy z żywiołem o życie dziecka
Potop
Wokół twarze ze strachem i współczuciem
Spoglądają na ludzi walczących
Wokoło twarze bolesne - łzy płyną po twarzach
Na myśl o strasznej karze z przed wieków.
Wokoło złość i interesowność,
Grzech zalewa wszystko co dobre
Potop
A woda szumi, potężna, niszczycielska,
A woda szumi i ludzi ostrzega
Potop
Bóg po raz drugi wodą nie ukarze.
Nad światem żywioł potężny drga lekko,
Aż runie na ziemię
I grzech z ziemi zniesie
Potop    

             Marian Stępień - Ługowski  -  "Potop"  fragmenty



   Sam, czytając powyższy fragment "Potopu", mam gęsią skórkę. Żywioł wody może być i jest jak każdy żywioł, straszny. Taka jest prawda
   Stępień-Ługowski napisał te słowa w 1935 roku. Czyżby przeczuwał co będzie za kilka zaledwie lat. Jaki żywioł nas ogarnie, zaleje?


   Miało być o Noem, no ale Noe kojarzy się z potopem i dlatego ten tekst.


"Zbuduj więc sobie arkę z cyprysowego drzewa
 i zrób w niej przegrody.
Pokryj ją smołą od środka i na zewnątrz.
A oto jak masz ją zbudować :
ma mieć trzysta łokci długości,
pięćdziesiąt łokci szerokości
i trzydzieści łokci wysokości.
Zrób w arce przykrycie przepuszczające światło,
o wysokości jednego łokcia.
Zrób wejście z boku,
oraz dolne, środkowe i górne piętro"

                                                  / Księga Rodzaju 6.14-16 / 


                                                                                                                     /zdjęcie z internetu/


   W Księdze Rodzaju Noe dostał wskazówki jaka winna być budowana przez niego arka. Długość, szerokość, wysokość - wszystkie potrzebne dane. Bez obliczeń, bez projektów. Jeżeli była to tylko "skrzynia" o podanych wymiarach to na pewno mogła otrzymać się na wodzie. Czy była to arka o kształtach okrętu jak to najczęściej przedstawiane jest na obrazkach tego nie wiemy.
   Zastanawiało mnie nieraz jak ten człowiek, dla którego głównym zajęciem wtedy było wypasanie swoich stad, zabrał się za tę budowę. Nigdy nie byłem w stoczni, ale chociażby zdjęcia z wodowania statków, czy znajomość warunków pracy w innych zakładach ( z wykształcenia jestem budowlańcem ) daje mi wyobrażenie jak powinno to mniej więcej wyglądać. 
   Rusztowania, dźwigi, obliczenia, projekty, szablony, modele, komisje zatwierdzające, pieczątki, podpisy. Samo zagospodarowanie terenu, zaplecze biurowe, zaplecze socjalne, komunikacja, wszelkiego rodzaju zabezpieczenia BHP.  Można by było wyliczać jeszcze wiele "potrzebnych" przy tej budowie tematów.

   W czasie mojego pobytu w Ekwadorze odwiedziłem Mantę. Bardzo miłe miasto nad oceanem, około 200 tys. mieszkańców. Znane jest w Ekwadorze z pięknych szerokich plaż. Jest to miasto do którego przyjeżdża się wypocząć, zażyć morskich kąpieli, zjeść w miłej atmosferze. Poza turystyką, mieszkańcy zajmują się głównie rybołówstwem.  


na plaży  /rano wczasowicze jeszcze śpią/



       na tle portu

  Padre Dario, mój kierowca i przewodnik w tym dniu, z którym byłem w Mancie, w pewnym momencie, kiedy przejeżdżaliśmy wzdłuż wybrzeża zauważył "to jest stocznia". Powiedział i najnormalniej w świecie jedzie dalej. Taka gratka, a on chciał jechać dalej. Musiał się zatrzymać.  
   To co zobaczyłem od razu skojarzyłem z Noem i stąd dzisiejszy tytuł.
   Plaża, do 70 m szerokości, pomiędzy ulicą a morzem była miejscem gdzie budowano, a w większości remontowano kutry, myślę że w zasadzie wycieczkowe, a może też rybackie.
   "Stocznia" - nie zobaczyłem niczego z moich wyobrażeń, nic z tych rzeczy o których wyżej pisałem. Po prostu trzeba budować, budujemy, trzeba zrobić remont, robimy remont. Mamy miejsce. Ciasno, kuter obok kutra, ale przecież nie powinno być przeszkodą to, że mój młotek może mi wypaść i polecieć na sąsiedni kuter, że moje "drogi technologiczne" krzyżują się z drogami sąsiedniej budowy. Mogę racjonalnie wykorzystać jedną bambusową rurę i podeprzeć nią dwa kutry. Liczą się umiejętności. Urzędnicy do niczego nie są potrzebni.
   Moje zdjęcia może trochę chaotyczne, ale Dario w ogóle nie był zachwycony moim zachwytem. On był kierowcą i decydował czy mnie zostawi w "mojej stoczni", czy raczy zabrać. Spieszyłem się, ale myślę, że przekazuję tę rzeczywistość.















       

   Dla mnie był to kolejny ciekawy dzień w moim poznawaniu Ekwadoru. 















2 komentarze:

  1. Nie wiem dlaczego nie zapisało mi wczorajszego komentarza??? Niesamowite że w takich warunkach ludzie potrafią robić takie rzeczy, genialni fachowcy żyją w każdym zakątku ziemi, dać im tyko narzędzia - możliwości!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to są fachowcy, a może tylko solidni rzemieślnicy.
      Ja porównuję ich do tych "fachowców", którzy brali kiedyś udział w wyprawach odkrywczych. Myślę w tej chwili o wyprawie Beringa - może kiedyś coś o tym napiszę. Ze szczątków dwu okrętów: Św. Piotr i Św. Paweł po ich rozbiciu, jeden tylko "fachowiec" zbudował "okręt" - 12.20 m długości, którym zdziesiątkowana wyprawa, już bez Beringa wróciła do Władywostoku

      Usuń