W królestwie Neptuna
niespiesznie łajba się kołysze,
Gwiazda Polarna wyznacza kurs.
Księżyc - kolekcjoner tajemnic
srebrny firmament ...
Przy sterze marzenia
samotnie walczę z żywiołem
za horyzontem rajski bulwar,
kwietne girlandy witają włóczęgów
radosnym "aloha" !
W zachodzie słońca błogość,
zmysły okryte płaszczem natury.
Tańczę w rytmie rumby.
O brzasku korab zacumował
w promiennej poświacie
Grażyna Brylska - "Rejs marzeń"
Wydaje mi się, że każdy kto kiedykolwiek i gdziekolwiek pisze o pobycie w Pietropawłowsku Kamczackim, opisuje również rejs po Zatoce Awaczyńskiej. Jest to po prostu jedna z najłatwiej dostępnych atrakcji tego miasta. Oczywiście samo odwiedzenie Kamczatki jest już dużą, a może największą atrakcją - to przecież wyprawa na koniec, a właściwie na początek świata.
Zatoka Awaczyńska /z rosyjskiego Awaczyńskij Zaliw/ to olbrzymia, otwarta zatoka Oceanu Spokojnego położona na południowo-wschodnich krańcach półwyspu Kamczatka. Łączy się ona poprzez liczącą ok.3 km szerokości cieśninę z mniejszą, wewnętrzną liczącą ok 24 km długości. bardziej zamkniętą zatoką - Awaczyńska Buchta. W cieśninie tej wystają ponad poziom wody trzy charakterystyczne skały o nazwie Trzej Bracia. Nad pólnocno-wschodnim brzegiem tej mniejszej zatoki /buchty/ położone jest miasto i port Pietropawłowsk Kamczacki, stolica tego kraju.
W jednym z biur turystycznych wykupujemy sobie rejs kutrem rybackim po zatoce i jedziemy do portu na przystań by się zaokrętować. Spotykamy tu współtowarzyszy rejsu. Są to dwie pary młodych ludzi, a jedna z nich to Ukraińcy - ich też nosi po świecie.
Z perspektywy wody zatoki pietropawłowski port prezentuje się ... Zobaczcie z resztą sami.
na tej przystani zostawiliśmy nasz samochód
sam port też nie każdego zachwyci :
na szczęście mewki niczym się nie przejmują :
a oto nabrzeże okrętów wojennych :
nie wiem czy nie zostanę posądzony o szpiegostwo,
ale zdjąłem również okręt podwodny.
tu w jednej z odnóg zatoki jest ich baza :
a tam mieści się centrum dowodzenia :
kapitan kutra ...
... serwuje wszystkim śniadanie :
Pietropawłowsk z dominującym nad nim
wulkanem Koriackim :
podziwiamy nabrzeżne klify :
ta skałka to Czarci Pazur :
pokazują się nam skały Trzech Braci,
rozcinają one fale nadchodzące od oceanu :
mijamy je ...
... i jesteśmy na Morzu Beringa, czyli na Pacyfiku.
teraz przed nami Ameryka
mamy czas na wędkowanie :
wyciągamy, przygotowany wcześniej
kosz pułapkę, pełen złowionych krabów :
to naprawdę duże stworzenia :
po szybkim przyrządzeniu w kambuzie
- palce lizać
owoce morza to chyba nie dla mnie,
ja wolę pstrykać zdjęcia :
wszystko co dobre musi się skończyć,
wracamy do Pietropawłowska
A więc był to mój mały, właściwie mini mini kroczek śladami Vitusa Beringa.
pozdrawiam wszystkich żądnych przygód
Zygmunt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz