Śród takich pól przed laty, nad brzegiem ruczaju,
Na pagórku niewielkim, we brzozowym gaju,
Stał dwór szlachecki, z drzewa, lecz podmurowany;
Świeciły się z daleka pobielane ściany,
Tym bielsze, że odbite od ciemnej zieleni
Topoli, co go bronią od wiatrów jesieni.
Dom mieszkalny niewielki, lecz zewsząd chędogi
I stodołę miał wielką i przy niej trzy stogi
Użątku, co pod strzechą zmieścić się nie może;
Widać, że okolica obfita we zboże,
I widać z liczby kopic, co wzdłuż i wszerz smugów
Świecą gęsto jak gwiazdy, widać z liczby pługów
Orzących wcześnie łany ogromne ugoru,
Czarnoziemne, zapewne należne do dworu,
Uprawne dobrze na kształt ogrodowych grządek;
Że w tym domu dostatek mieszka i porządek,
Brama na wciąż otwarta przechodniom ogłasza,
Że gościnna i wszystkich w gościnę zaprasza.
/ Adam Mickiewicz - " Pan Tadeusz " fragment /
Kiedy, kilka tygodni temu pisałem post o dworku Marii Konopnickiej w Żarnowcu, przyszła mi myśl by napisać o dworze w Chorowicach.
Co to są i gdzie leżą Chorowice? To mała wioska leżąca w gminie i w parafii Mogilany. A Mogilany leżą blisko Krakowa, na trasie do Zakopanego.
Jeszcze kiedy byliśmy małymi, a potem już trochę większymi,podrastającymi dziećmi, wiedzieliśmy z jej opowiadań, że nasza mama urodziła się "we dworze". Może nie do końca, ja przynajmniej, wiedziałem co to jest dwór. Z opowiadań mamy wyłaniał mi się wspaniale położony, z sadzawką, ogrodem, parkiem, piękny dom w którym mieszkali państwo. W parku znajdowała się dworska kaplica do której w czasie nabożeństw majowych starsi bracia mamy wpuszczali uzbierane wcześniej chrabąszcze, mając potem radość widząc jak zebrani tam ludzie oganiają się od natrętnych owadów. Ten znany mi tylko z opowiadań mamy dwór, wyobrażałem sobie przynajmniej taki jak łańcucki pałac.
Kiedy w 1966 roku rozpocząłem studia na Politechnice Krakowskiej, powrócił temat Chorowic oraz dworu. Na wiosnę 1967 mama i trójka mojego rodzeństwa przyjechali do mnie do Krakowa i wybraliśmy się na grób dziadka Jana w Mogilanach i do pobliskich Chorowic.
Kiedy z Mogilan doszliśmy do dworu w Chorowicach, zaskoczenie mamy było całkowite. Z dzieciństwa pamiętała dwór państwa Doboszyńskich jako coś dużego, pięknego, a zobaczyła całkiem nieduży dom - ganek, i po dwa okna z każdej strony. Z sadzawki został tylko mały dołek zarośnięty pokrzywami. Pozostało jeszcze kilka dużych drzew parkowych. Żaden to Łańcut, żaden pałac. Mama skomentowała: "taki dwór, taki dom to ma Mania Zdebka w Sokołowie". W budynku dworu mieściła się szkoła.
Dopiero teraz dowiedzieliśmy się, że z tym urodzeniem się i wychowaniem mamy "we dworze" to nie jest do końca tak jak się nam wydawało. We dworze mieszkali państwo. /Państwo Doboszyńscy w chorowickim dworze mieszkali tylko w lecie, na zimę przenosili się do mieszkania w Krakowie/. Rodzice mamy, ojciec był zarządcą dworu, mieszkali w czworakach.
Czworaki - mamy mieszkanie podczas naszej bytności było zamieszkałe. Zastukaliśmy do "nowych" lokatorów. Starsza pani, gdy mama przedstawiła się jako córka Jana Pająka, od razu mówi - "Stasia?", mama odpowiada - "nie", -"śmiejąca się Marysia?", - "tak".
Radosne było to spotkanie po trzydziestu kilku latach. Pani, której imienia i nazwiska nie zapamiętałem opowiadała nam o naszym dziadku Janie, którego my nie znaliśmy wcale, a mama tylko trochę pamiętała.
Mogilany - grób dziadka Jana Pająka :
Kiedy z Mogilan doszliśmy do dworu w Chorowicach, zaskoczenie mamy było całkowite. Z dzieciństwa pamiętała dwór państwa Doboszyńskich jako coś dużego, pięknego, a zobaczyła całkiem nieduży dom - ganek, i po dwa okna z każdej strony. Z sadzawki został tylko mały dołek zarośnięty pokrzywami. Pozostało jeszcze kilka dużych drzew parkowych. Żaden to Łańcut, żaden pałac. Mama skomentowała: "taki dwór, taki dom to ma Mania Zdebka w Sokołowie". W budynku dworu mieściła się szkoła.
dwór naszej mamy :
w parku zachowała się neogotycka kaplica :
Dopiero teraz dowiedzieliśmy się, że z tym urodzeniem się i wychowaniem mamy "we dworze" to nie jest do końca tak jak się nam wydawało. We dworze mieszkali państwo. /Państwo Doboszyńscy w chorowickim dworze mieszkali tylko w lecie, na zimę przenosili się do mieszkania w Krakowie/. Rodzice mamy, ojciec był zarządcą dworu, mieszkali w czworakach.
to tu urodziła się i mieszkała
do siedmiu lat nasza mama
/okno z lewej strony/
Czworaki - mamy mieszkanie podczas naszej bytności było zamieszkałe. Zastukaliśmy do "nowych" lokatorów. Starsza pani, gdy mama przedstawiła się jako córka Jana Pająka, od razu mówi - "Stasia?", mama odpowiada - "nie", -"śmiejąca się Marysia?", - "tak".
Radosne było to spotkanie po trzydziestu kilku latach. Pani, której imienia i nazwiska nie zapamiętałem opowiadała nam o naszym dziadku Janie, którego my nie znaliśmy wcale, a mama tylko trochę pamiętała.
spotkanie po latach :
Grób dziadka Jana i "mamy dwór"odwiedzaliśmy od tej pory wielokrotnie. Początkowo przy okazji moich, a potem brata Antka studiów w Krakowie. Później dorobiliśmy się dzieci - już prawnuków dziadka Jana, samochodów i te wyjazdy do Chorowic to były taką integracją rodziny a zarazem lekcjami historii rodzinnej.
rodzina Franka :
rodzina Henka :
rodzina Zygmunta :
kaplica dworska trzyma się całkiem, całkiem :
dwór się zmienia,
zmieniają się również jego właściciele :
a czworaki popadają w ruinę :
Gdyby te czworaki były bliżej Rzeszowa, to byś na pewno, Zygmusiu doprowadził je do porządku...
OdpowiedzUsuńTak jak napisałem na zakończenie mojego posta, tym czworakom przywrócono drugie życie.
OdpowiedzUsuńTylko dlaczego w Polsce trzeba zabytek doprowadzić do ruiny i dopiero wtedy można to sprywatyzować by nowy właściciel podjął odbudowę ?