wtorek, 23 października 2018

ROSJA  19

SYBERIA
- Pierwsze spotkanie


Sziroka strana maja radnaja                           Szeroka jest moja ojczyzna
Mnogo w niej lesow poliej i riek                       Wiele w niej lasów, pól i rzek
Ja drugoj takoj strany nie znaju                      Nie znam innego takiego kraju
Gdie tak wolno dyszyt cziełowiek.                  Gdzie tak swobodnie człowiek oddycha.

Ot Moskwy do samych do okrain                   Od Moskwy do samych granic
Z jużnych gor do siewiernych moriej               Od południowych gór do północnych mórz
Cziełowiek prochodit kak chozjain                 Człowiek przechodzi jak gospodarz   
Nieobiatnoj rodiny swojej.                              Nad rozległą swoją ojczyzną.

Wsiudu żizń i wolno i sziroko                         Całe życie swobodne i szerokie
Toczno Wołga połnaja tiecziot                       Tak jak Wołga  przepływa
Mołodym wiezdie u nas doroga                       Młodzi są zawsze nam drodzy  
Starikam wiezdie u nas pocziot.                     Starszym zawsze szacunek.

...

                                                               Wasilij Lebiediew Kumach  -  " Pieśń o ojczyźnie " 



   Słowa tej pieśni wybrałem do dzisiejszego wpisu trochę przekornie. Pieśń mówi że w kraju jakim był Związek Sowiecki, człowiek oddycha swobodnie, a ja chcę pisać o części tego kraju, o Syberii. 
    Czy Syberia kojarzy się nam ze swobodą?  

    Przede mną wielka niewiadoma. Czekałem na tę chwilę z ciekawością i trochę z niepewnością.
   "Syberia to kraina gdzie nikt dobrowolnie się nie wybiera". Są to słowa mojego towarzysza podróży Stanisława, podróży przez europejską część Rosji, który powiedział, że dalej ze mną już nie pojedzie. Syberia to nie dla niego. Zostałem sam.
    Syberię już dawno miałem w pragnieniach, a ostatnio w konkretnych planach, więc łatwo się nie poddaję. Chcę zobaczyć kawałek nowego dla mnie świata, spotkać się i porozmawiać z mieszkającymi tam ludźmi, zobaczyć, poznać krajobraz, zabytki ...  Naprawdę nie lubię samotnych wypraw, ale Stanisław wraca do Polski. Ja zostaję przy swoim, lecę za Ural
    Takim pierwszym, przemawiającym za wyjazdem w te strony argumentem, było zaproszenie, które gdzieś dwa lata temu skierowała do mnie siostra Joanna Jana. Asia, myślę że tak mogę zwracać się do siostry Joanny, bo znam ją od małej dziewczynki, kiedyś nieopatrznie mnie zaprosiła: "panie Zygmuncie, zapraszam pana na kawę do Surgutu". Słowo się rzekło ... jestem.

siostra Joanna Jana  /Asia/ :  


   Siostra Joanna należy do bezhabitowego zgromadzenia Sióstr od Aniołów i od trzech lat posługuje w parafii Św. Józefa Robotnika w Surgucie w północno-zachodniej Syberii. W parafii jest i organistką i katechetką i prowadzącą kancelarię i ...  Siostry w parafii są od wszystkiego, ale myślę, że ich pierwszą i najważniejszą rolą to rozmowy i towarzyszenie wiernym, niekoniecznie wierzącym, przychodzącym do kościoła. Tak siostry jak i kapłan nie mogą na zewnątrz za wiele działać, ewangelizować, bo są w Rosji, na ziemi prawosławnej i nasi bracia w Chrystusie obrządku wschodniego wspólnie z władzami administracyjnymi, nie pozwalają im za wiele się afiszować. Mogą pracować tylko z tymi, którzy przyjdą do kościoła, a faktem jest ich nie za wielka liczba.
    Z siostrą Joanną w Surgucie jest również druga siostra, Teresa.

siostra Teresa : 


   Surgucka parafia jest pod względem powierzchni trzy razy większa od Polski. Na terenie parafii mieszka około 2,5 mln osób, zaś w samym Surgucie jest około 350 tysięcy mieszkańców, a jest tylko jeden ksiądz, pochodzący z Polski ks. Marek Jaśkowski. Wiernych w parafii jest około 400 osób. Odległości jakie musi ks. proboszcz pokonać by odwiedzić z posługą sakramentalną swoich parafian to setki kilometrów pokonywane samochodem, czasem pociągiem czasem samolotem. Jak sam ks. Marek powiedział: "czasami, tak po ludzku, wydaje się, że nasza posługa jest bankructwem, ale trzeba być i trwać, nie tracić ducha w momentach gdy człowiek zderza się z rzeczywistością..
   W Surgucie jest nieduży, ale ładny kościół wybudowany za poprzedniego proboszcza, ks. Jarosława. Pięć lat temu było jego poświęcenie. Kondygnacja górna to miejsce kultu, natomiast dolna kondygnacja służy do spotkań młodzieży, do katechezy. Jest też pomieszczenie, nazwałbym klubowo-kawiarniane. To w nim spotykają się po mszy świętej wierni by porozmawiać, wypić kawę czy herbatę, a przede wszystkim zaczekać na dzieciaki, które z siostrą mają katechezę.
kościół w Surgucie z zewnątrz :


 wnętrze kościoła :


z proboszczem, ks. Markiem Jaśkowskim :


    Do Surgutu leciałem nocą, to znaczy w godzinach nocnych, ale nie po ciemku. To była noc z 25 na 26 maja, a więc już czas znany nam jako "białe noce". W samolocie siedziałem przy przejściu więc tylko z daleka przez okno widziałem piękną czerwoną poświatę nad horyzontem jak gdyby słońce co dopiero przed chwilą się schowało.
    Zaskoczył mnie, tuż przed lądowaniem, widok ziemi. Wiedziałem, patrząc wcześniej na mapę, że Dolina Syberyjska to bagna, ale nie wiedziałem jak to wygląda w rzeczywistości. Nie spodziewałem się tyle wody i rozlewisk. Zdjęcia tego nie oddają, ale ...


bagna Doliny Syberyjskiej :


    Przed lądowaniem dostaliśmy informację, że w Surgucie jest temperatura  -1 stopień. Jest 26 maja, u nas w Polsce już w kwietniu zaczęło się lato, a tutaj ...  Faktycznie, widzę przez okno gdzieś na skraju lasu płaty śniegu. a w drodze z lotniska zauważyłem, że niektóre, ale tylko niektóre jeziorka są jeszcze zamarznięte. Domyślam się, że zależy to od głębokości tych jeziorek. Płytsze już się nagrzały, a w głębszych panuje jeszcze minusowa temperatura. Nie ma jeszcze ździebełka zielonej trawy, a wszechobecne brzozy nie rozwijają pąków. Po prostu tutaj na północy jeszcze lato nie zawitało. Piszę lato, bo praktycznie, o czym się w trakcie mojego tutaj pobytu przekonałem, wiosny nie ma. Jest zima, która w ciągu kilku dni, na przełomie maja i czerwca, przechodzi w lato.

zamarznięte jeziorko :
jest już 26 maja, na jeziorze lód, ani ździebełka zielonej trawy,
w oddali bezlistne jeszcze brzozy.


   Ląduję, odprawa paszportowa i schodzę po bagaże. Widzę czekającą na mnie siostrę Asię, ale pierwsza rzecz którą robię to wyciągam z walizki kurtkę. Sam polar to za mało, organizm już przestawiony na lato, a tu normalnie zima. Przywitanie i jedziemy do domu sióstr.
    Siostry mają mieszkanie w bloku tuż obok kościoła, tak że z okna widać całe kościelne obejście. Cieszą się z tej bliskości, bo to wygoda. Jeden z pokoi to mała domowa kaplica.

 kaplica domowa sióstr :


    Ksiądz proboszcz też mieszka w bloku, ale jego lokum oddalone jet około 8 do 9 km od kościoła. Ks. Marek też marzy o mieszkaniu w pobliżu kościoła - może kiedyś te marzenia nabiorą kształtów realnych. Kiedyś w mieszkaniu ks. proboszcza, nim oddano do użytku kościół, była kaplica. To tutaj były pierwsze w tej części Syberii katolickie msze święte.Dzisiaj pomieszczenie dawnej kaplicy to salon, gdzie można napić się proboszczówki.
    W mieszkaniu ks. proboszcza znalazło się również miejsce dla mnie. To tutaj w przytulnym pokoiku z przerwami na wyjazdy pomieszkiwałem.

mój pokoik :


   
   Surgut to największe miasto w Chanty-Mansyjskim Okręgu Autonomicznym. Rosja to tereny Kościoła Prawosławnego, ale Chantowie, Mansowie, Nieńcy to ludy pogańskie. Przybyli tu za pracą ludzie z innych dawnych radzieckich republik to w przewadze prawosławni, ale też w dużej części ateiści. Są też wyznania protestanckie, grekokatolicy i muzułmanie. W pobliżu katolickiego kościoła, na tej samej ulicy jest zbór baptystów. Jadąc dalej do śródmieścia spotykamy meczet, po drodze widzimy prawosławne cerkwie. Prawdziwa mozaika wyznań.
    Grekokatolicy nie mają swojej świątyni i w niedzielę gromadzą się po południu, na służbie bożej w świątyni katolickiej. Jest na to zgoda biskupa. W ogóle współpraca między tymi dwoma obrządkami jest widoczna na co dzień. Kiedy ks. Marek wyjeżdża z parafii, choćby na urlop, to niedzielną mszę świętą sprawuje ojciec Paweł, grekokatolik.

świątynia baptystów :


meczet :


a to "zaliczone" przeze mnie prawosławne cerkwie :






   Opowiadam o wszystkim, a zapominam o moim pierwszy celu pobytu w Surgucie. Jestem przecież zaproszony przez siostrę Asię na kawę. Tak kawa była i to powiedziałbym uroczysta, co zostało uwiecznione na zdjęciach.





 uroczysta kawa u siostry Asi :





Myśli z kawą w tle :


szczęście jest jak kawa,
czasami zbyt gorzkie, zawsze ożywcze,
a łapczywie pite - parzy.


pobudził mnie do życia jak poranna kawa,
lecz wyparował tak szybko jak kofeina.


bo przy Tobie nawet kawa bez cukru jest słodka.


ta kawa miała smak miłości,
była strasznie gorzka.







11 komentarzy:

  1. Siostrę Asię pamiętam, spotkaliśmy ją kilkakrotnie w Kanstancinie, tak mi się wydaje trzy razy. Zazdroszczę Ci tej kawy, a pamiętasz kawę z bananami na gorąco w czekoladzie u Aniołów w Kamerunie!!!??? Coś pysznego!!! Anioły to Anioły!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może chciałbyś Anioły odwiedzić. Jedziemy do Konstancina 12-13 stycznia na opłatek.

      Usuń
    2. Z wielką przyjemnością, jeśli tylko zdrowie pozwoli!!!

      Usuń
  2. A z sentencji o kawie to zdecydowanie dla mnie trzecia!!! Wielkie dzięki Zygmuncie!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiedz jeszcze co to w tej blasze jest??? Wygląda mi na dobre ciasto???

    OdpowiedzUsuń
  4. A i ten wiersz o "Ojczyźnie..." gdzie młodzi są ważni, a starym należy się szacunek!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten wiersz to typowa propagandówka. Chyba druga,albo trzecia zwrotka kiedyś była o Stalinie, ale ją usunęli.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  5. Dziękuję Zygmusiu za tą krótką, ale bardzo miłą,podróż.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem kim jesteś, ale zapraszam na moje kolejne wpisy. Mam nadzieję, że co wtorek. Pozdrawiam.

      Usuń