RONDA
Stare miasto, relikwiarzu święty
Pleśnią wieków porosły, mgłą ich przysłonięty.
Zadumany jak starzec, wyniosły i krzepki
Co z miłością pogląda na wnucząt kolebki,
Co opiekun pokoleń, wschodzących na grobie,
Napoły się uśmiecha, napoły w żałobie.
Zarannej gwiazdy szuka na pochmurnem niebie.
Stare miasto i witam i pozdrawiam ciebie.
Artur Opman - " Stare Miasto " - fragmant
Andaluzyjskie Ronda to miasto, które jednym kojarzy się z białymi miasteczkami, których w okolicy co krok można spotkać. Dla innych Ronda znane jest z najczęściej podobno fotografowanym mostem w Europie.
Tak naprawdę Ronda jest jednym z najpiękniejszych miast Andaluzji, niepowtarzalnie malowniczym, pełnym interesujących zabytków. Tą niezwykłą malowniczość zapewnia miastu jego położenie na skalistym wzniesieniu, po obydwu stronach przecinającego je skalistego wąwozu - Tajo de Ronda. O tym wąwozie i łączącym dwa jego brzegi moście napiszę w kolejnym poście. Dzisiaj będzie o tym pięknym, ze stromymi uliczkami białym mieście.
Ronda to miasto położone po obu stronach wąwozu Tajo de Ronda, którego dnem płynie wąska rzeka Guadalevin. Skalisty wąwóz osiąga głębokość do 160 m. Po południowej stronie urwiska znajduje się starsza mauretańska cześć miasta - La Ciudad. Po jego północnej stronie mieści się późniejsza, chrześcijańska część starówki - El Mercadillo.
Klimaty tej arabskiej dzielnicy to coś dla mnie. Przewędrowałem pewnie wszystkie jej uliczki, zaglądałem do możliwie wszystkich zakamarków, zaułków, bram. Plonem tego jest garść zdjęć, które przypominać mi będą to urokliwe miasto.
Biegając po dzielnicy Ciudad znalazłem malowniczy Łuk Filipa V. To w tym najprawdopodobniej miejscu znajdowała się kiedyś w czasach arabskich jedyna brama prowadząca do miasta od strony wschodniej. Schodząc od łuku w dół w dosłownie w chwilę znalazłem się na Starym Moście - Puente Viejo. W odróżnieniu od Nowego Mostu nie ma tu tłumu turystów. Most składa się z jednego łuku i jest stosunkowo wąski. Nazwa "Stary" jest trochę myląca, powstał on w XVI wieku
W pobliżu Łuku Filipa V znajduje się Pałac Markiza Salvatierra. Starałem się go znaleźć, bo w każdym przewodniku jest o nim notatka. Spodziewałem się raczej pełnego przepychu, barokowego pałacu Rzeczywistość trochę mnie zaskoczyła. XVIII wieczna rezydencja z zewnątrz mnie nie zachwyciła. Wiem, że wewnętrzne pomieszczenia wypełnione są zabytkowymi meblami, pięknymi, cennymi obrazami.
To co zobaczyłem to barokowa fasada z szerokim balkonem na kolumnach, a nad nim charakterystyczne rzeźby przedstawiające nagie osoby - dwóch mężczyzn z wystawionymi językami i dwie kobiety zasłaniające dolną cześć ciała. Co one zasłaniają to ja nie wiem, bo jest to zasłonięte.
Przy uroczym placu Plaza Duquesa de Parcent znajduje się wybudowany na ruinach meczetu, a wcześniej stała tu świątynia rzymska, kościół Iglesia de Santa Maria La Mayor. Ma on nietypową jak dla kościoła fasadę. Obok masywnej, ośmiobocznej wieży-dzwonnicy, w dolnej kondygnacji znajdują się wysokie łuki, a powyżej znajduje się dwupiętrowa loggia.
W przedsionkach tego kościoła spotkałem wystawę zdjęć poświęconych Światowym Dniom Młodzieży w Krakowie. 2016 rok to było już chwilę temu, ale zdjęcia piękne, no i Kraków w Hiszpanii.
W moim buszowaniu po Ciudad, zaglądaniu to tu, to tam spotkałem piękne patio. Może inne są ciekawsze, bardziej ukwiecone, ale to zaciekawiło mnie tym, że była to równocześnie galeria obrazów. Piękne.
Ciudad, stara mauretańska cześć miasta. Ja sobie po niej buszowałem, biegałem po stromych uliczkach, od podwórka do podwórka, pstrykając po drodze, starając się zapamiętać jak najwięcej, a moi towarzysze podróży Leszek i Rafał - syn i wnuk znużeni, a może już i znudzeni poszli gdzieś na lody. Dobrze, że są telefony. Znalazłem ich na placu Plaza del Socorro, to już w tej nowszej chrześcijańskiej dzielnicy El Mercadilo.
Wszyscy mówią, że w tej dzielnicy najważniejszym obiektem, który trzeba zobaczyć jest Plaza del Toros czyli arena walk byków. To jeden z symboli Rondy. Nie jestem zwolennikiem, a właściwie to jestem przeciwnikiem corridy. Kiedyś zabijanie, a dzisiaj to już właściwie tylko denerwowanie byka czerwoną płachtą - moleto, to nie dla mnie. Oczywiście arenę zobaczyłem. To największa w Hiszpanii średnica piaszczystej części areny (rueda) - 66 metrów, a wokół dwupiętrowe kamienne trybuny. Przed areną stoi rzeźba rozjuszonego byka i uważam że to mi wystarczy, nie chce corridy oglądać.
Na Plaza del Socorro można zaliczyć lody i inne pyszności w kawiarence, których jest tu wiele. Ja zwróciłem uwagę na kościół, którego dwie przysadziste wieże zdominowały jedną pierzeję placu. To stosunkowo nowy kościół - Parroquia de Nuestra Seniora del Socorro.
Centralne na placu usytuowana jest fontanna z rzeźbą Herkulesa z lwami a za nimi stoją dwie kolumny. Rzeźba to herb Andaluzji. Herkules symbolizuje siłę, dwa lwy to dwa narody - Maurowie i Hiszpanie. dwie kolumny to tzw Słupy Herkulesa czyli wzniesienia znajdujące się po obu stronach Cieśniny Gibraltarskiej, a fontanna to morze.
Moja "młodzież" trochę się dziwiła, że ja na stare lata tak biegam po uliczkach tego pięknego miasta, a przecież wiadomo, że kiedyś chcę o tym coś wspomnieć na swoim blogu i pokazać zdjęcia, więc muszę się starać.
Takich zdziwionych było więcej. Nawet łaciata wyszła zobaczyć tego dziwaka.
Koniec biegania, koniec zwiedzania, trzeba na chwilę usiąść, odpocząć, wypić kawę, a może też coś zjeść by znów biegać, zwiedzać, pstrykać.
Mówią, że Ronda to miasto wzruszeń, a więc kila myśli w tym temacie :
Klimaty tej arabskiej dzielnicy to coś dla mnie. Przewędrowałem pewnie wszystkie jej uliczki, zaglądałem do możliwie wszystkich zakamarków, zaułków, bram. Plonem tego jest garść zdjęć, które przypominać mi będą to urokliwe miasto.
Biegając po dzielnicy Ciudad znalazłem malowniczy Łuk Filipa V. To w tym najprawdopodobniej miejscu znajdowała się kiedyś w czasach arabskich jedyna brama prowadząca do miasta od strony wschodniej. Schodząc od łuku w dół w dosłownie w chwilę znalazłem się na Starym Moście - Puente Viejo. W odróżnieniu od Nowego Mostu nie ma tu tłumu turystów. Most składa się z jednego łuku i jest stosunkowo wąski. Nazwa "Stary" jest trochę myląca, powstał on w XVI wieku
W pobliżu Łuku Filipa V znajduje się Pałac Markiza Salvatierra. Starałem się go znaleźć, bo w każdym przewodniku jest o nim notatka. Spodziewałem się raczej pełnego przepychu, barokowego pałacu Rzeczywistość trochę mnie zaskoczyła. XVIII wieczna rezydencja z zewnątrz mnie nie zachwyciła. Wiem, że wewnętrzne pomieszczenia wypełnione są zabytkowymi meblami, pięknymi, cennymi obrazami.
To co zobaczyłem to barokowa fasada z szerokim balkonem na kolumnach, a nad nim charakterystyczne rzeźby przedstawiające nagie osoby - dwóch mężczyzn z wystawionymi językami i dwie kobiety zasłaniające dolną cześć ciała. Co one zasłaniają to ja nie wiem, bo jest to zasłonięte.
Przy uroczym placu Plaza Duquesa de Parcent znajduje się wybudowany na ruinach meczetu, a wcześniej stała tu świątynia rzymska, kościół Iglesia de Santa Maria La Mayor. Ma on nietypową jak dla kościoła fasadę. Obok masywnej, ośmiobocznej wieży-dzwonnicy, w dolnej kondygnacji znajdują się wysokie łuki, a powyżej znajduje się dwupiętrowa loggia.
W przedsionkach tego kościoła spotkałem wystawę zdjęć poświęconych Światowym Dniom Młodzieży w Krakowie. 2016 rok to było już chwilę temu, ale zdjęcia piękne, no i Kraków w Hiszpanii.
Po wschodniej stronie placu znajduje się budynek ratusza miejskiego z piękną fasadą z kolumnami i łukami. Kiedyś w tym budynku mieściły się wojskowe koszary.
W moim buszowaniu po Ciudad, zaglądaniu to tu, to tam spotkałem piękne patio. Może inne są ciekawsze, bardziej ukwiecone, ale to zaciekawiło mnie tym, że była to równocześnie galeria obrazów. Piękne.
Ciudad, stara mauretańska cześć miasta. Ja sobie po niej buszowałem, biegałem po stromych uliczkach, od podwórka do podwórka, pstrykając po drodze, starając się zapamiętać jak najwięcej, a moi towarzysze podróży Leszek i Rafał - syn i wnuk znużeni, a może już i znudzeni poszli gdzieś na lody. Dobrze, że są telefony. Znalazłem ich na placu Plaza del Socorro, to już w tej nowszej chrześcijańskiej dzielnicy El Mercadilo.
Wszyscy mówią, że w tej dzielnicy najważniejszym obiektem, który trzeba zobaczyć jest Plaza del Toros czyli arena walk byków. To jeden z symboli Rondy. Nie jestem zwolennikiem, a właściwie to jestem przeciwnikiem corridy. Kiedyś zabijanie, a dzisiaj to już właściwie tylko denerwowanie byka czerwoną płachtą - moleto, to nie dla mnie. Oczywiście arenę zobaczyłem. To największa w Hiszpanii średnica piaszczystej części areny (rueda) - 66 metrów, a wokół dwupiętrowe kamienne trybuny. Przed areną stoi rzeźba rozjuszonego byka i uważam że to mi wystarczy, nie chce corridy oglądać.
Na Plaza del Socorro można zaliczyć lody i inne pyszności w kawiarence, których jest tu wiele. Ja zwróciłem uwagę na kościół, którego dwie przysadziste wieże zdominowały jedną pierzeję placu. To stosunkowo nowy kościół - Parroquia de Nuestra Seniora del Socorro.
Moja "młodzież" trochę się dziwiła, że ja na stare lata tak biegam po uliczkach tego pięknego miasta, a przecież wiadomo, że kiedyś chcę o tym coś wspomnieć na swoim blogu i pokazać zdjęcia, więc muszę się starać.
Takich zdziwionych było więcej. Nawet łaciata wyszła zobaczyć tego dziwaka.
Koniec biegania, koniec zwiedzania, trzeba na chwilę usiąść, odpocząć, wypić kawę, a może też coś zjeść by znów biegać, zwiedzać, pstrykać.
Mówią, że Ronda to miasto wzruszeń, a więc kila myśli w tym temacie :
im bardziej mnie coś wzrusza,
tym trudniej to wyrazić.
z uniesień zostało mi uniesienie brwi,
ze wzruszeń - wzruszenie ramion.
nie ckliwość a wzruszenie
jest naturalną reakcją duszy na piękno.
Zygmuncie - opisałeś arenę walk byków a nie zamieściłeś żadnego zdjęcia???
OdpowiedzUsuń