wtorek, 10 września 2019

ANDALUZJA  19

CAMINITO  del  REY


Zaufałem drodze
wąskiej,
takiej na łeb, na szyję,
z dziurami po kolana,
takiej nie w porę jak w listopadzie spóźnione buraki
i wyszedłem na łąkę. Stała święta Agnieszka.
- Nareszcie - powiedziała
- Martwiłam się już
że poszedłeś inaczej,
prościej,
po asfalcie,
autostradą do nieba - z nagrodą od ministra
i że cię diabli wzięli


                                         ks. Jan Twardowski  -  " Zaufałem drodze "




    Caminito del Rey to po naszemu Droga Króla, a tak naprawdę to Ścieżka Króla. Bardzo mi się ta nazwa podoba. Droga Króla, a moje imię przecież królewskie więc czuję się wezwany by tę drogę przebyć.
     Ścieżka Króla - dzisiaj to szlak turystyczny ciągnący się wzdłuż stromych ścian wąwozu, którego dnem płynie rzeka Guadalhorce. Pionowe skalne urwiska osiągają wysokość ponad 100 metrów.
      Szlak ten został zbudowany w latach 1901-1905 i używany był do transportu ludzi i materiałów pomiędzy dwoma budowanymi elektrowniami w wąwozie El Chorro. Oficjalnie został otwarty dopiero w roku 1920, kiedy uruchamiano elektrownię wodną przez króla Alfonsa XIII, który przeszedł całą jego długość i stąd jego dzisiejsza nazwa. 
       Ścieżka Króla to zawieszony kilkadziesiąt metrów nad dnem wąwozu, na prawie pionowych skałach betonowy chodnik wsparty na metalowych wspornikach przymocowanych do skały. Mówi się, że tę ścieżkę budowali marynarze przyzwyczajeni do wspinania się po linach i pracy na wysokich masztach statków. Inna już legenda głosi, że co bardziej niebezpieczne zadania wykonywali więźniowie skazani na karę śmierci

                                                      idziemy by zaliczyć Ścieżkę Króla :




      W związku z faktem że szlak nie był przez kilkadziesiąt lat remontowany, a zdarzyły się na nim już cztery śmiertelne wypadki, w roku 1999 został on zamknięty. Rozmontowano na obu jego końcach część betonowych platform. W roku 2015 po kompleksowym remoncie, ponownie otwarto szlak. Dzisiaj jest to 8 km jednokierunkowego szlaku, z czego 3 km idzie się nad przepaściami. 
     Kiedy dojechaliśmy do El Chorro okazało się, że mamy jeszcze do przebycia 2,7 km do punktu kontroli biletów. Biletów nie mamy. Dwa tygodnie przed wyjazdem na nasz,ą wyprawę, kiedy już wiedzieliśmy, że jedziemy i mieliśmy rozpracowany cały harmonogram wyprawy okazało się, że bilety można kupić ale z półrocznym wyprzedzeniem. Siła złego na jednego. Pozostała nam nadzieja, że przecież organizatorzy mają jakąś rezerwę dla takich jak my. Jesteśmy na trasie wcześnie rano, a więc jakaś szansa że załapiemy się, jest.
     Te ponad dwa kilometry dojścia to piękna trasa przez las, nad przepływającą obok rzeką. Widoczki ciekawe więc pstrykam zdjęcia. 
   Cały czas pocieszamy się, że nikt naszą trasą nie wraca, a więc i nam uda się dołączyć do ryzykantów nad przepaścią.

widoczki ciekawe :









       
      
    Kiedy dochodzimy do punktu kontroli biletów, jest już tam mały tłumek. Co kilkanaście minut wpuszczana jest na trasę grupa osób, zakładają oni kaski na głowę i idą. Pytamy się kogoś z obsługi, jaka jest szansa by wejść na trasę nie mając biletów z przedsprzedaży - jest to niemożliwe. Pytamy się kogoś innego - niemożliwe. Nie chcemy się poddać, podsłuchujemy kogoś jak my pytającego się - niemożliwe.
     Widzimy, że takich jak my, liczących na szczęście jest więcej. Mówi się trudno, trzeba wracać. Może kiedyś wrócimy tutaj mądrzejsi o dzisiejsze doświadczenie. Okazuje się, że jest jeszcze jedna drogą, którą wybieramy na powrót by pocieszyć oko innymi widokami - to pewnie dlatego nie spotykaliśmy wielu wracających.
     Na pocieszenie zostało mi kilka spotkanych po drodze kwiatków.












    A nam się wydawało, mieliśmy nadzieję.

    Kilka myśli o nadziei :




większość rzeczy na tym świecie stworzona została przez ludzi,
którzy wytrwali, kiedy zdawało się, że nie ma już nadziei.


nadzieja to matka tych,
którzy nie boją się rzucać myśli w daleką przyszłość.


dlaczego rezygnować?
tyle nieba mamy ponad nami.


w momentach trudnych 
miej zawsze nadzieję dni pogodnych.


wiele tracimy wskutek tego,
że przedwcześnie uznajemy coś za stracone.


nadzieja jest najcenniejszą
towarzyszką życia.


jeżeli coś uparcie gaśnie
- zaufaj iskierce nadziei.



























6 komentarzy:

  1. Zygmusiu i co nie poszliście??? Nie wierzę!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie poszliśmy. To było nasze trzecie na tej wyprawie nieudane trafienie. Po prostu jeżeli trzeba bilety kupować z półrocznym wyprzedzeniem to nie jest to takie łatwe. Pół roku wcześniej to nasz plan wyprawy dopiero się krystalizował. Dwa tygodnie przed naszym wyjazdem znaliśmy już dokładnie nasz rozkład jazdy, ale wtedy w internecie był już komunikat: "biletów niet".

    OdpowiedzUsuń
  3. Dojście do punktu gdzie wpuszczano na Ścieżkę Króla samo w sobie było piękne - góry, las, rzeka. Dobre i to.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam plan na ten rok jeszcze wyjść na Gerlach??? zobaczymy czy się uda. 3 osoby + przewodnik.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja w tym roku mam jeszcze w planie Rwandę. Lecę w listopadzie.

    OdpowiedzUsuń