wtorek, 7 sierpnia 2018

ROSJA  10

MOSKWA
- spacerkiem po mieście


A ja idę, kroczę po Moskwie.
Jednak będę mógł jeszcze przejść
Słony cichy ocean
I tundrę i tajgę.
Na łodzi rozwinę
biały żagiel,
Jeszcze nie wiem z kim.
Jednak jeśli zatęsknię za domem,
Pod śniegiem fiołki odnajdę
I wspomnę Moskwę.

                                   *** - " Kroczę po Moskwie"  /fragment, tłumaczenie/



   Długo szukałem wiersza o Moskwie. Czy nikt jeszcze takiego nie napisał? Nie wierzę. Wykorzystałem tłumaczenie piosenki - "ja szagaju po Moskwie".

   Mamy tylko kilka dni by zapoznać się z tą wielką metropolią. Moskwa to największe miasto Rosji, a także Europy. Nie mamy więc żadnych szans by je poznać. Ale przynajmniej dotkniemy kilka punktów.
   I mam taki jeden punkcik. Na skwerku spotkałem bardzo miłą, prowadzącą konwersację  parę. To najprawdopodobniej bohaterowie bajki, ale mi nieznanej. Nie mogłem się z nimi dogadać więc zrobiłem tylko zdjęcie.



  Po Moskwie na pewno nie będziemy tylko chodzić jak we wspomnianej piosence. Wykorzystamy metro, którąś z jego kilkanastu linii, którymi przemieszcza się codziennie ponad 7 mln pasażerów.
   O moskiewskim metrze słyszałem wielokrotnie. O "przepychu" niektórych stacji również. Byłem sprawdziłem, wszystko się zgadza. 
   Największe wrażenie na mnie zrobiły "ludzkie rzeki". Setki, a właściwie tysiące ludzi przewalające się w godzinach szczytu przez każdą ze stacji, a zwłaszcza tam gdzie linie metra się krzyżowały i jakiś, przez nikogo nie kontrolowany porządek. Po prostu stali pasażerowie wiedzieli jak się w tym labiryncie poruszać.      Drugim elementem na który zwróciłem uwagę, to częstotliwość kursujących pociągów. Jeden odjeżdżał, a już w tunelu pojawiał się następny. Podobno najmniejszy odstęp między odjazdami to 1,5 minuty.
   Trzeci element to schody, oczywiście te ruchome. Największa głębokość stacji to 84 metry, a najdłuższe schody to 126 metrów. Kiedy się nimi poruszałem przypomniałem sobie moje pierwsze spotkanie z tym wynalazkiem techniki poruszania się w pionie. Jeszcze jako uczeń byłem kiedyś na wycieczce w  Warszawie 
i tam na Trasie W-Z zobaczyłem to cudo. Wiadomo chłopaki, chcieliśmy jeździć w górę i na dół, tam i z powrotem, ale był pan, nazwijmy to ochroniarz i nas przegonił. Tu w Moskwie przy schodach w metrze też w kabinach siedziały panie, "mające oko" tak na porządek jak i na bezpieczeństwo pasażerów.


wybrane stacje metra, które zaliczyłem :   





dekoracje poprawiające nastrój :



a to nasza stacja :




   Stacja "Ulica 1905 roku" to była nasza, a to dlatego, że w Moskwie przygarnęli nas, mający w pobliżu swój mini klasztor ojcowie franciszkanie. U nich byliśmy, ja i Stanisław zakwaterowani, tu mogliśmy codziennie rano, lub wieczorem uczestniczyć we mszy świętej. Do franciszkańskiej kaplicy tak na co dzień na mszę świętą przychodziła garstka wiernych. Franciszkanie nie prowadzą własnej parafii. Działają na terenie parafii katedralnej, Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny.

franciszkańska kaplica :


moskiewska katedra katolicka
pw. Niepokalanego Poczęcia NMP :


   Spacerując po Moskwie zrobiłem jedno zdjęcie, które mi się podoba. Zatytułowałem go: "trzy światy". Na pierwszym planie otoczona dekoracyjnymi latarniami cerkiewka ze złoconą kopułą. Plan drugi to masywny socrealistyczny wieżowiec i w oddali trzeci plan to współczesne wysokie budownictwo. Nie wiem jak Wy odbierzecie to zdjęcie, ale mnie się ono podoba.



   Jeżeli spacerujemy po Moskwie to obowiązkiem jest zaliczyć Stary Arbat. Mój Rzeszów ma ulicę 3 Maja. Także mój Kraków ma Floriańską. Moskwa ma swój znany wszystkim deptak, to właśnie Stary Arbat.
   Wmieszaliśmy się w tłum podobnym nam i przeszliśmy całą ulicę z dołu do góry.





   Stary Arbat to jedna wielka galeria sztuki i tej przez duże "S" i tej mniej profesjonalnej. Lubię takie klimaty, mogłem do woli z tą sztuką poobcować.










   Na Arbacie można kupić książki : 



można też swoją bibliotekę sprzedać :



można też wyciszyć swoje emocje,
usiąść w kawiarence i wypić kawę : 
co też zrobiliśmy.



Stary Arbat to jak widać "serce Rosji" :



spotkaliśmy tu Bułata Okudżawę :



minęliśmy się także z Aleksandrem Puszkinem
 który przechadzał się z Natalią Gonczarową : 



ulicę Stary Arbat zamykał
widok na jeden ze "stalinowskich wieżowców"
to budynek  Ministerstwa Spraw Zagranicznych :



   Napisałem "jeden ze "stalinowskich wieżowców", bo taka nazwa funkcjonuje w Moskwie. Inni nazywają te wybudowane w stylu socrealizmu wieżowce jako "Siedem Sióstr Stalina". Te budynki to wg. wysokości :
- Moskiewski Uniwersytet Państwowy
- hotel Ukraina
- dom na Wybrzeżu Kotielnicziewskim
- gmach MSZ
- dom na Placu Kudryńskim
- wieżowiec na Placu Czerwonej Bramy
- hotel Leningradskaja
   My znamy warszawski Pałac Kultury i Nauki  (kiedyś im. J.Stalina). To też podobnie jak w Pradze, Bukareszcie, Kijowie, symbol socrealistycznej przyjaźni ze Związkiem Radzieckim.
   Miałem okazję być obok najwyższego - 240 m, stalinowskiego wieżowca, czyli Uniwersytetu im. Łomonosowa. Niestety "ulica jak rzeka" nie pozwoliła mi podejść bliżej by ominąć przeszkadzające przewody.   

Moskiewski Uniwersytet Państwowy
im. Łomonosowa :



a to widoczne z oddali dzisiejsze wieżowce Moskwy :




Kilka cytatów o Moskwie :


Moskwa - miasto podobne do szampana,
tylko korki i spaliny.


korki to norma, tak samo jak opóźnienia.


nie tylko lubię, ale nie cierpię Moskwy.


Moskwa tak międzynarodowa, 
że spotkałem nawet rosyjskiego człowieka.


cieszę się, że Moskwę mamy tylko jedną.








5 komentarzy:

  1. Jak zobaczyłem pierwsze zdjęcie tych stalinowskich wieżowców razem z cerkwią to od razu pomyślałem gdzie w Warszawie taka "złota" cerkiew???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historia tak ludzi, jak i narodów jest bardzo ciekawa. I stąd mamy w Warszawie i stalinowski wieżowiec i cerkwie.

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zygmuś Ty to byś się zakochał w uliczkach z greckimi kamieniczkami - Ateny, Korfu-Town!!!??? Oczywiście wszystko stare miasto, dom przy domu, wąziutkie uliczki!!!

    OdpowiedzUsuń